|
| |
| |
---|
Gość
| Temat: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Sro Sie 30, 2017 7:16 pm | |
| First topic message reminder :
czas: Wszystko miało początek w roku 1905 miejsce: Pekin i okolice gracze: Yin Xue Shen x Yeong Ho Kim opis: Opowieść o tym, jak pewien bardzo stary wampir zachwycił się pewnym niewinnym chłopcem...
*****
Doskonałego kwiatu szuka się przez całe swoje życie...
Kiedy lata przemieniają się w dekady, a dekady w stulecia... wszystko przestaje mieć znaczenie. Perspektywa istoty kroczącej po świecie już pół milenium drastycznie się różni od podejścia zwykłego człowieka. Gdzieś w tym wszystkim można się bardzo łatwo zatracić i przemienić się w zimnego, obojętnego potwora, który nie przejmuje się błahostkami. Taka przypadłość wiekowych wampirów. Zapewne Yin Xue dołączyłby do tego niesławnego grona, gdyby nie jedna rzecz - on miał cel. I to bardzo szczytny cel, jakim było sprawowanie pieczy nad Chinami. Wciąż ubolewał nad upadkiem Dynastii Ming, która była jego dawną, ludzką rodziną... lecz mimo zmiany władzy na gorszą, Chiny były mu bliskie. A jak najlepiej chronić kraj przed zagrożeniami z zewnątrz? Najlepiej kontrolować porty. Stąd właśnie szanowny pan Shen założył własną kompanię handlową, otwierając filie w różnych częściach kraju oraz za granicą. Prosperował doskonale, szybko się bogacił, miał wgląd na sprawy chińskie... ale jednak czegoś ciągle mu brakowało. I nie potrafił określić czego. Może gdyby był młodszy i bardziej ludzki, łatwiej byłoby mu odkryć przyczynę... Wszystko miało się zmienić pewnej chłodnej i nieprzyjemnej nocy. Tianjin - miasto portowe położone niedaleko Pekinu, było swoistą bramą do chińskiej stolicy. To właśnie tutaj przypływało mnóstwo statków... a najwięcej z Korei. Ostatnio nawet się to nasiliło. I nie zawsze przywożono sam ładunek, ale czasami pasażerów na gapę. Yinowi to było na rękę. Im więcej ludzi, o których nikt się nie upomina, tym łatwiej polować. A że ostatnio miał w Tianjin sporo spraw do załatwienia i musiał się zatrzymać tu na dłużej, to jakiś posiłek był mile widziany. Tak więc pewnej nocy wampir przechadzał się po wąskich uliczkach miasta, wypatrując potencjalnej ofiary. A gdy wreszcie przyuważył jakiegoś młodego mężczyznę, od razu znalazł się przy nim. Gracja, urok, przymilne uśmiechy i nadnaturalny wampirzy czar - mało który śmiertelnik potrafił się temu oprzeć. Nic zatem dziwnego, że wkrótce Yin zatopił kły w szyi ofiary, obejmując ją bardzo ciasno i przyciskając do swojego ciała. Z daleka wyglądało to trochę jak uścisk kochanków. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Pon Paź 02, 2017 7:55 pm | |
| Widok fortecy skąpanej pod śnieżnym płaszczem zapierał dech w piersi. Czarne ślepia spowił błysk zachwytu, gdy ciało zamarło przytulone do konaru pobliskiego drzewa, aby nikt, ani nic nie mogło go przypadkiem wyłapać. Wampir zachowywał szczególną ostrożność i wcale nie dlatego, że obawiał się ataku ze strony tajemniczej zmory. Można powiedzieć, że świadomie wyczekiwał jej przybycia. O wiele bardziej za to bał się innych, nieznanych mu wampirów w liczniejszym gronie, które w przeciwieństwie do jednego przeciwnika, mogłoby mu poważnie zagrozić. Jakież to szczęście i wydech ulgi, gdy okazało się, że zamiast grupy krwiożerczych bestii, Kimowi dane było ujrzeć grację opadającego na biały puch wampira. Koreańczyk dałby – i tak odrośnie – sobie rękę uciąć, że tym wampirem był nie kto inny jak sam Yin; sposób poruszania się, specyfika aury, biała szata no i kruczoczarna peleryna długich włosów. Heh, nic dziwnego, że tak łatwo przyszło mu go odszukać, w końcu kto normalny chodzi tak ubrany? A fryzura? Stary dobry Yin, nic się nie zmienił, uparcie trwał w minionej epoce świetności swojego świata – Kim westchnął pod nosem wiedząc, że kiedyś jego sentymentalizm doprowadzi go do zguby. - Nic się nie zmieniłeś… - szepnął w myślach nie myśląc o spuszczeniu Chińczyka z oczu. Cały czas go obserwował i… Nie wiedzieć czemu poczuł dziwne ukłucie w sercu. Nie. – skarcił się po czym ruszył w przód, a w zasadzie w bok, w okolice fortecy byle jak najdalej od wampira. Nie chciał mu przeszkadzać, nie chciał, aby go zauważył, choć przede wszystkim nie chciał się wdawać w niepotrzebną walkę. Mimo wszystko nadal miał na uwadze ostrzeżenia miejscowych, chociaż… Yin nie wyglądał na kogoś kto miałby ochotę kogoś zabić. Z drugiej strony Wodny Smok doskonale pamiętał, do czego ten Śnieżny Feniks był zdolny. Akcja miała skończyć się mniej więcej tak – Kim ruszy ostrożnym krokiem w lewą stronę, będzie chciał dojść do murów kamiennej fortecy i przylgnąć do nich. Potem skupi się na obserwacji nieśmiertelnego, chce ocenić co postanowi zrobić? A w zasadzie co robił? Odpoczywał? Czuwał? A może miał zamiar ruszyć na polowanie? I po co Ci to było piękna ptaszyno. Powiedz mi. Nadal cierpisz? |
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Sro Paź 04, 2017 5:53 pm | |
| Plotki okazały się prawdą. Postać odziana w biel to rzeczywiście Śnieżny Feniks. I rzeczywiście nic się nie zmienił. Ta sama młoda, szlachetna twarz o poważnym czy nawet smutnym wyrazie... te same czarne jak u demona oczy i wreszcie te same, długie włosy. Yin mocno się wyróżniał na tle obecnych czasów. Zapewne by go to zgubiło, gdyby nie jego zdolność do znikania i gdyby nie bazowanie na zabobonach ludzi, którzy nie ośmielili się do niego zbliżyć. Ale jak długo uda się temu wampirowi unikać kłopotów? Młody Smok poczynił ogromne postępy, jeśli chodziło o zdolności skradania się. Nie został wykryty przez starszego wampira, a przynajmniej nie na razie. Yin sprawiał jednak wrażenie bardzo czujnego - rozglądał się uważnie, nasłuchiwał, a nawet wydawał się węszyć. Tak zachowywał się drapieżnik na polowaniu, więc Yeong słusznie podejrzewał, że jego Ojciec opuścił kryjówkę, aby w końcu się pożywić. Problem w tym, że na takim pustkowiu ciężko o pożywienie. Stary wampir potrafił długo wytrzymywać bez jedzenia, ale nawet on miał swoje limity. Yin przestąpił kilka kroków naprzód. Poruszał się tak jak zapamiętał go Smok - z lekkością, gracją i majestatem... wciąż kroczył niczym cesarz z dawnej epoki. A najbardziej niesamowite było to, że nie zapadał się w śnieg. Zapewne pomagał sobie odrobinę lewitacją, co było nie lada wyczynem. Ciężko przecież zachować ciągłe skupienie i spalać cenną energię. Jednak Feniks miał w tym większy cel niż tylko osiągnięcie efektownej gracji. On po prostu nie chciał zostawiać śladów. Taka z niego sprytna bestia. W przeciwieństwie do Yeonga, który te ślady zostawił. Wprawdzie Yin nie zauważył Potomka jak ten zbliżał się do ściany fortecy, jednak czujne spojrzenie wychwyciło ślady na śniegu. Stary wampir natychmiast sięgnął do rękawów po dwa śnieżnobiałe wachlarze bojowe. Odwrócił się gwałtownie i ruszył biegiem w stronę fortu. Tym razem się już nie bawił w latanie. Tym razem jego celem było zadanie śmierci tajemniczemu intruzowi. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Sro Paź 04, 2017 7:00 pm | |
| Młody wampir w istocie wyczuł, że coś jest nie tak, a potem zdał sobie sprawę czemu. Ślady na śniegu skutecznie zdradzały pozycję szczeniaka, z kolei widok starszego nieśmiertelnego sięgającego do rękawa przyspieszyło rytm bicia serca. Kim zaczął się stresować. Głupek niepotrzebnie powrócił do ludzkiej postaci. Z drugiej strony czy miał jakikolwiek powód, aby patrolować okolicę z powietrza, gdy sporą część nieba spowiły złowrogie chmury? Nie miał wyjścia, musiał wylądować i stawić czoła gniewnej zjawie. Koreańczyk postanowił zaryzykować. Także wbiegł na dziedziniec fortu, gdzie śnieżne podłoże ustępowało miejsca kamiennemu. Dzięki temu wampir miał większe szanse na ucieczkę lub pozostanie w ukryciu, przynajmniej do czasu. To czego jednak nie przewidział to szybkość – pomimo całej swojej kondycji, sprytu i siły, nadal był tylko młodym wampirem, tym AŻ młodym wampirem, który nie miał prawa równać się z potęgą starszego osobnika. Skutek? Bardzo prosty. Yin miał 100% szansy na usłyszenie kroków wroga, w dodatku wampirzego wroga – ten czmychnął mu gdzieś obok, po czym zatrzymał się, a wręcz przylgnął do najbliższej ściany. Serce znów zaczęło bić mocno i zdradzać pozycję nieśmiertelnego. |
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Czw Paź 05, 2017 7:42 pm | |
| Drapieżnik na polowaniu był groźnym przeciwnikiem. A zwłaszcza jeśli przy okazji bronił swojego terytorium. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że Yin wystrzelił jak strzała, gotowy pokroić intruza na plasterki. Problem w tym, że Śnieżny Feniks nie natknął się na śmiertelnika, jak początkowo myślał. Kiedy dobiegł do kamiennych stopni, zgubił trop. Zrozumiał, że ma do czynienia z nadnaturalną istotą, która potrafiła się stawać niewidzialna... zupełnie jak on. Przez kilka chwil Yin stał w kompletnym bezruchu, nerwowo nasłuchując. Jego agresja zdecydowanie zmalała - bo przecież tylko głupiec rzucał się na oślep na drugiego wampira, który nie wiadomo ile miał lat. W tej absolutnej ciszy przerywanej od czasu do czasu szumem lodowatego wiatru, nie pobrzmiewały żadne dźwięki... z wyjątkiem bijącego serca. Yin przymknął oczy, wsłuchując się w ten odgłos i w pełni skupiając. Odwrócił się w stronę źródła dźwięku, lecz nie poruszył się ani o centymetr. A na dodatek zrobił coś bardzo dziwnego... złożył swoje wachlarze i schował z powrotem do rękawów. - Mówiłem, że nie wrócę do Sojuszu. Muszę odpocząć i nie próbuj mnie przekonywać - przemówił Yin po japońsku. Mówił bardzo płynnie, nie licząc jego miękkiego, śpiewnego akcentu. Cóż, najwyraźniej Feniks uznał czającego się Smoka za kogoś innego. Czy to dobrze, czy źle? - Tylko głupiec pchałby się teraz do Europy. Niech sobie sami wybiorą urzędników, ja się już w to nie będę mieszał. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Czw Paź 05, 2017 8:24 pm | |
| To dopiero nowinka. Koreańczyk spodziewał się wszystkiego… prawie wszystkiego. Oczekiwał ataku, użycia mocy, a nawet dalszej zabawy w kotka i myszkę, ale to? Próby nawiązania rozmowy nie przewidział, a już na pewno nie w sposób, jaki zaprezentował mu to YIn. Czarnowłosego zamurowało. Przez dłuższą chwilę zastanawiał się co miał teraz zrobić. Udawać, że jest wysłannikiem Sojuszu? Stać w miejscu? A może próbować się wymknąć? Jakoś żadna z tych rzeczy go nie satysfakcjonowała. Nie przybył tyle drogi tylko po to, aby ojcu powiedzieć cześć i nara. Nie interesował go też Sojusz, a już na pewno nie działał na ich zlecenie. Śledził staruszka tylko i wyłącznie z własnych pobudek. - Miejscowe plotki mówią o dziwnym duchu, który zabija każdego, kto przekroczy próg jego fortecy. Ludzie wierzą, że ów duch jest mieszanką wszystkich poległych tutaj ludzi, którym nie dane było zaznać spokoju. Zdziwiliby się, gdyby wyszło na jaw, że demonem w bieli jest wampir. Nic się nie zmieniłeś. – odezwał się męski głos, niski, melodyjny, ciepły, przenikliwy, tak dziwnie znajomy. Nie mógł należeć do osoby z Sojuszu. Akcent jednoznacznie wskazywał na Azjatyckie korzenie, a ton… Niewątpliwie jego właścicielem był ktoś, kto bardzo dobrze znał Śnieżnego Feniksa. - Nic się nie zmieniłeś… ojcze. – a kim był nie kto inny jak sam Yeongho. Młody wampir w końcu odnalazł ojca – stres i niepewność nie pomagały, tym niemniej wrodzona upartość zmusiła młodego do wyjścia spod płaszcza niewidzialności i stanięcia oko w oko ze swoim stwórcą. - Długo będziesz tutaj tkwić? – spytał, a wtedy wiatr rozwiał czarne pasma półdługich włosów i przykrył nimi czerń przenikliwego spojrzenia wampira. |
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Pią Paź 06, 2017 5:41 pm | |
| Życie to pasmo niespodzianek i o dziwo dotyczyło to także nieśmiertelnej egzystencji wampirów. Yeongho wziął pod uwagę różne opcje, lecz nie spodziewał się, że Ojciec pomyli go z kimś innym i nawiąże rozmowę. Nadeszła swoista chwila prawdy, w trakcie której Smok musiał zdecydować, co uczynić dalej. Gdyby próbował się podszywać pod japońskiego wysłannika, pewnie zostałby przyłapany na oszustwie. A gdyby próbował uciec... no właśnie, nie po to szedł taki szmat drogi, żeby teraz odejść bez słowa. To by była strata czasu. Trzeba więc postawić wszystko na jedną kartę. Yin czujnie wpatrywał się w bliżej nieokreślony punkt przed siebie. Sądził, że właśnie w tym miejscu znajduje się niewidzialny rozmówca. Czy miał rację? W tej chwili to nie było ważne. Bo ważniejsze okazały się słowa, które wypłynęły spod osłony niewidzialności. Przyjemny, męski głos, którego ton wydawał się bardzo znajomy, a jednocześnie było w nim coś pociągającego. Feniks z przyjemnością wsłuchiwał się w tembr głosu, lecz oczywiście ważna była dla niego także treść wypowiedzi. Nic się nie zmieniłeś... Tak mógł powiedzieć o nim każdy, kto poznał go bliżej. Niektórzy urzędnicy sojuszu wiedzieli, że był staroświecki. Jednak żaden z tych urzędasów nie wypowiedziałby tego zdania w TAKI sposób. Tutaj dało się wyczuć jakieś rozczulenie, czy może nawet zatroskanie. A przynajmniej tak to odbierał Yin. Trochę się tym zmieszał, lecz dzielnie nie pokazywał po sobie żadnych uczuć. Właściwie to zmiękł dopiero, kiedy z całunu niewidzialności wyłonił się jego Syn. Widok Smoka sprawił, że starszy wampir zadrżał, przygryzając nerwowo usta. Wyglądał, jakby się nie cieszył na jego widok, lecz było to tylko złudzenie. Gdyby się bardziej zagłębić w czarnych oczach Feniksa, dałoby się dostrzec w nich dwie lśniące iskry. - Ty również się nie zmieniłeś. Uparty jak zawsze - westchnął Yin, ale o dziwo nie zabrzmiało to jak wyrzut. Raczej jak stwierdzenie faktu - Mówiłem ci, żebyś mnie nie szukał... że muszę odpocząć. A to miejsce idealnie się do tego nadaje. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Pon Paź 16, 2017 5:01 pm | |
| Troska o ojca faktycznie emanowała z miękkiego tonu i potoku słów Koreańczyka. Nie powiedział tego wprost – rzadko kiedy to tak naprawdę robił – tym niemniej bardzo martwił się o stwórcę. Mógł sobie być wielkim i potężnym wampirem. Nie zmieniało to jednak faktu, że był przede wszystkim cholernie SENTYMENTALNYM wampirem, co już samo w sobie spychało ptaszynę na najdalszy margines. - Zapomniałeś? Smoki od zawsze bywały bardzo uparte. Stąd wielu Cesarzy poległo próbując je ujarzmić. – odpowiedział z subtelnym uśmiechem, jakoby chcąc w ten sposób podbudować zmarkotniałego staruszka. Powiem Wam to wprost; Yin nie wyglądał zbyt dobrze, i nie mówię tutaj o kwestii zewnętrznej. Chodzi mi raczej o sytuację wewnątrz, a więc rozdarcie, niepewność… zagubienie? - Mówiłeś mi wiele rzeczy. – wznowił dialog po krótkiej chwili namysłu. Lekko ściągnięte brwi ewidentnie wskazywały na zmieszanie młodego wampira, ale to przecież nie powinno zdziwić Yina. Szczeniak czuł się trochę zawiedziony postępowaniem ojca, które w gwoli ścisłości nie miało nic wspólnego z porzuceniem młodego nieśmiertelnego, oj nie. Jemu chodziło raczej o zbyt łatwe poddawanie się wewnętrznemu rozpadowi. Nie takiego Yina poznał Kim i nie takim chciał, aby pozostał. Należało mu oddać dumę i świetność Feniksa. - Yin Xue Shen…- zaczął dość odważnie. – Raczyłeś mi opowiadać o świetności przeszłych czasów i o tym jak bardzo pragniesz służyć radą i wsparciem dla Twoich ukochanych Chin. Niebiańskiemu Feniksowi nie przystoi łamać danych obietnic. Tym bardziej mu nie przystoi chować się po kątach jak czynili to znienawidzeni przez nas Qing. Ojcze… - mówił dalej, choć tym razem pozwolił sobie na nawiązanie kontaktu wzrokowego z Chińczykiem, bah, młody postanowił nawet do niego podejść, stanąć centralnie przed i… Powiedzmy, że przez moment chciał ułożyć obie dłonie na jego ramionach… Chciał, ale tego nie zrobił. Zawahał się w efekcie czego wyciągnięte smocze szpony, zatrzymały się w połowie odległości. - Przestań się w końcu wykręcać chęcią odpoczynku i wyrzuć to z siebie. - warknął jak prawdziwy Smok, który specjalnie drażniąc i zaczepiając łapą ptasi ogon, chciał w ten sposób zmusić go do wyjścia z maleńkiej skorupki własnego jestestwa. |
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Pon Paź 16, 2017 9:29 pm | |
| Sentymenty i wrażliwość były mocno niepożądanymi rzeczami u starych wampirów. Wprawdzie Yin zrobił ogromne postępy w ciągu kilkuset lat, lecz wciąż nie potrafił się całkowicie wyzbyć pewnych uczuć. Z jednej strony było to dobre, bo nie okazał się taki chłodnym potworem bez serca, na jakiego się kreował... ale z drugiej - będzie mu trudniej przetrwać wśród innych, wrogich wampirów. Nie mówiąc już o tym, że nie potrafił zaakceptować szybko zmieniającego się świata... - Nie tylko Cesarze polegli, próbując okiełznać Smoka. Poległ także Feniks, który sądził, że będzie mógł złamać odwieczny porządek i wywyższyć się ponad Najwyższe Ze Stworzeń. A przecież sam jest ledwie Drugim Po Smoku - na twarzy Yina pojawił się blady uśmiech. To oczywiste, że mówił o sobie. W poetycki, nieco zawoalowany sposób, ale jednak. - Myślałem, że mogę mieć wszystko, Yeong. Władzę, bogactwo, szacunek, tłum adoratorów i wyznawców... ale to przeminęło i zniknęło, zupełnie jak śnieg, który topi się na wiosnę - przymknął oczy, skrywając je za zasłoną długich rzęs - Złożyłem też wiele obietnic, których nie potrafiłem dotrzymać. Byłem Śnieżnym Strażnikiem Dynastii Ming i całych Chin... a jednak wszystko upadło. Pewnie użalałby się dalej nad sobą, gdyby nie moment, w którym Smok odważył się do niego podejść i ostro wygarnąć mu, co o tym myśli. Porównanie staruszka do znienawidzonych Qingów było bardzo dobrą rzeczą. W oczach Yina zapłonęły dwie iskry. - Mam przestać się chować po kątach? Mam wyrzucić z siebie ten ból, który we mnie tkwi? - odpowiedział pytaniem, z pozoru spokojnie... lecz jego głos wyraźnie drżał, jakby zaraz miał przejść w warczenie czy nawet krzyk. Tylko ogromne opanowanie Śnieżnego Feniksa powstrzymało go przed takim wybuchem. - Wiesz co mnie najbardziej boli, Dumny Smoku? To, że nie mogłem cię mieć. To, że mi odmówiłeś, mimo że nikt mi nie odmawia. Długo się z tym gryzłem... ale teraz już wiem, co poszło nie tak. Chciałem cię ujarzmić, a to przecież niemożliwe - po tych słowach odwrócił się tak gwałtownie, że aż zarzucił przy tym włosami. Piękny i elegancki jak zawsze. Nawet kiedy się wściekał. Już się wydawało, że Yin wciąż będzie się dąsał, gdy nagle stało się coś niezwykłego. Kątem oka dostrzegł wyciągnięte ręce Koreańczyka. Zawahał się, przygryzł usta i... przysunął się do Smoka, opierając głowę o jego ramię i pozwalając zamknąć się w jego objęciach. - Tęskniłem za tobą - te słowa nie padły na głos. Zostały przekazane w myślach, jakby Feniks nie czuł się na siłach, by wypowiedzieć takie wyznanie. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Pon Paź 16, 2017 10:11 pm | |
| Zachowanie Yina było… nie, nie było w żaden sposób dziwne. Pomimo młodego wieku, Wodny Smok doskonale rozumiał reakcję swojego ojca i szczerze nie miał mu jej za złe, wręcz przeciwnie. Pod pewnym względem bardzo ucieszył go fakt wylania z siebie niepotrzebnego gówna, które jak trucizna, trawiło i pożerało przepiękne ciało oraz umysł wspaniałego Feniksa. Nie, tak się nie godzi. Pierwszy czy nie, Śnieżny Pan Niebios nie miał prawa spaść na dół, nawet jeśli upadek miałby zakończyć się zanurzeniem w wodzie. Mój drogi Królu, to nie Twoje miejsce. Wracaj na swoje nieboskłony, zaś głębię tajemnic pozostaw mnie. - Naprawdę… - wyszeptał Kim, gdy tylko dwa ciała złączyły się ze sobą i gdy silne ramiona objęły oblepione lepką mazią pióra Feniksa. Pewnym ruchem strzepały ją wprost na ziemię, a potem szarpnęły ciałem tak, aby przylgnęło do ciała drugiego osobnika, do gładkiej łuski błękitnego Smoka. - Miałeś wszystko i nadal masz. Byłeś tylko trochę zaślepiony własną pychą. To ona nie pozwalała Ci dostrzec tych niewielkich iskierek, które jak głupie wciąż za Tobą chodziły w poszukiwaniu, choć odrobiny atencji. Ktoś ośmielił się Ciebie odtrącić… Mylisz się ojcze. – i szeptał dalej, przy czułym gładzeniu miękkiego jedwabiu kruczoczarnych włosów Chińczyka. - Popełniłeś błąd próbując na siłę usidlić dzikie stworzenie, gdy to samo stworzenie samo do Ciebie lgnęło. Nigdy nie pragnęło być przed, a za Tobą. Rozumiesz? Nie pragnie zaszczytów, oklasków, składania pokłonów. Nie interesują go blask i chwała. Tym bardziej nie pragnie tronu. Ten Smok uparcie trzyma się swej wody w oczekiwaniu na nadejście zimy, aby w odpowiednim momencie móc zatańczyć ze śnieżnobiałym ptakiem i stworzyć wspaniałe rzeźby z wody i lodu. – mówił, a raczej szeptał dalej, cały czas miękko, spokojnie, czule… W podobny sposób starał się głaskać uroczego pawika – powolne ruchy dłoni były bardzo systematyczne, a do tego delikatne i przesączone uczuciem troski. - Nikt Ci nic nie karze… Ojcze, ja Cię proszę, abyś przestał się chować. Wiesz dobrze, że zawsze Ci pomogę prawda? Zawsze… - dokończył, a mówiąc to jakby subtelnie podrażnił ptasie uszko gorącym i jednocześnie chłodnym oddechem. Powiedz mi ptaszyno, lubisz zapach oceanu? - Chodźmy do środka... - ostatni szept. |
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Wto Paź 17, 2017 9:19 pm | |
| Duszenie w sobie złych emocji i żalów nie było dobre. Teraz wyszło na jaw, w jak wielkim błędzie żył Yin i że niepotrzebnie skreślił swojego potomka. Ale jak mądry Smok słusznie zauważył - tego Pawia zaślepiała pycha. Obrażone książątko nie dostało tego, czego pragnęło... a że przez całe życie niczego mu nie brakowało, to zachowywało się bardzo roszczeniowo. Czas zmienić wreszcie swój światopogląd, Ptaszyno. Bo jeśli nie zmienisz swojego postępowania, jak przywykniesz do drastycznych zmian na tym podłym świecie? Na szczęście pierwszym krokiem ku lepszemu było to szczere wyznanie wszystkich żalów i wątpliwości... a także próba przytulenia. Yin wyraźnie się rozluźnił, kiedy został przyciśnięty do piersi Syna. Niby się zgrywał na tak obojętnego, zimnego i silnego, ale tak naprawdę potrzebował męskich ramion, w których mógłby się skryć. I to było widać właśnie teraz. - A zatem wygląda na to, że to ja cię odrzuciłem... zaślepiony swoim gniewem, urażoną dumą i pogrążony w myślach, które wykrzywiły cały obraz sytuacji - ciężko było się przyznać do błędu, ale Yinowi się to w końcu udało. Najwyraźniej kiedy był tulony i głaskany, łatwiej mu było mówić o nieprzyjemnych rzeczach. - Nawet nie byłem w stanie dostrzec, że do mnie lgnąłeś... a potem cię zostawiłem w najgorszym możliwym momencie. Za porzucenie własnego Dziecka grozi straszliwa kara, wiesz? Powinno mnie spotkać wszystko, co najpaskudniejsze - pokręcił głową i pewnie dalej by się użalał, gdyby nie ten czuły szept Yeonga... "Nikt cię nie karze..." Czyżby ten wspaniałomyślny Smok postanowił przebaczyć Ojcu jego błąd? Yin nie mógł w to uwierzyć. Był w szoku, że jego okropny czyn przestał mieć znaczenie dla jego potomka. - Odwdzięczasz mi się pomocą, mimo że potwornie cię potraktowałem - westchnął Feniks, a potem delikatnie ujął Syna za nadgarstek i poprowadził do środka. W jednej z opuszczonych komnat fortu Yin urządził sobie skromną, acz dość przytulną kryjówkę. Poprzedni mieszkańcy tej fortecy musieli opuścić ją w ogromnym pośpiechu, bo sporo sprzętu i mebli jeszcze tu zostało. I chyba tylko zła opinia o tym miejscu sprawiła, że niczego nie rozkradziono. - Nie jest to miejsce godne Cesarza Ming, ale dobrze tu było przeczekać niespokojne momenty... |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Wto Paź 17, 2017 9:51 pm | |
| Smoki potrafiły wybaczyć wiele rzeczy; zdrady, kłamstwo, ból… Kim pod tym względem niczym nie różnił się od innych. Także postanowił wybaczyć ojcu jego zachowanie, choć nie do końca. Spytasz Feniksie czemu? Spieszę z wyjaśnieniami! Otóż w słownym „wybaczeniu” niegrzecznych grzeszków ojca ukrywał się pewien haczyk. Smok w bardzo brzydki sposób wyszeptał komuś do uszka słowa – to będzie nasz mały sekret. – których tembr brzmienia i znaczenie, ewidentnie wskazywały na świadome nałożenie niewielkiej pętelki. Nie, nie patrz tak na mnie! To nie ja tutaj pociągam za sznurki, lecz on! Ten, który bardzo chętnie wciągnąłby Cię teraz na samo dno oceanu – zrobi to, jeśli będzie musiał – zrobi, jeśli uzna za konieczne, abyś przestał się w końcu mazać. ZROBI, abyś poczuł co to prawdziwy chłód. - Wcale nie poczułem się odrzucony, nie do końca. Bardziej trapił mnie smutek i żal wobec Ciebie ojcze. Ale teraz już ich nie ma wiesz? Wierzę, że porażka zdoła Cię wzmocnić dzięki czemu na powrót rozprostujesz swoje skrzydła, zupełnie jak wtedy, kiedy Cię poznałem i ujrzałem po raz pierwszy. – oznajmił najcieplej i najszczerzej jak tylko potrafił. Wszystko dopieścił szczerym uśmiechem, a także czułym muśnięciem polika na chwilę przed ujęciem i poprowadzeniem w głąb mrocznego fortu. Heh, jednak biała zjawa nie była wcale taka straszna. Skromne siedlisko niczym nie przypominało komnat z prywatnej rezydencji Śnieżnej Ptaszyny. Mimo to Kim nie poczuł odrzucenia, wręcz przeciwnie. Brak przepychu poskutkował pojawieniem się niekontrolowanego uśmiechu na „dziecięcym” licu, które w przeciwieństwie do Syna Niebios, nie przywykło do bogactwa i wygody. Wodny Pan cenił sobie za to swobodę ruchów, a więc minimalizm. Spytasz czemu? No wiesz… Nie bez powodu zamknięcie Lewiatana było niemożliwe. Ot skromny wodny wąż o równie skromnych wymiarach. W sam raz do domowego akwarium! - Może, ale nadal możesz to miejsce nazywać swoim. Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego akurat tutaj? – spytał szczerze zaciekawiony. Chyba miał nadzieję, że szczera rozmowa, a także lekkie szturchanie ojca do wyznań, pomoże mu w oczyszczeniu własnego jestestwa. |
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Sro Paź 18, 2017 5:34 pm | |
| Haczyk jest zawsze, tylko nie każdy potrafił przeczytać co jest napisane drobnym maczkiem pod umową. Zwykle Yin nie miał problemów z wychwytywaniem drugiego dna cudzej wypowiedzi, ale w przypadku Syna było inaczej. Otóż Ptaszynie wciąż się wydawało, że ma przed sobą tą samą ciepłą kluchę co na samym początku, kiedy Yeong był jeszcze chłopcem. Och, jakie to było ufne, naiwne i niewinne stworzenie! Wiadomo, że Koreańczyk się zmienił z biegiem lat, lecz Yin nie dostrzegł wszystkiego. Głównie dlatego, że po tamtej pamiętnej nocy, kiedy "dostał kosza", nie interesował się swoim podopiecznym. Czyli w skrócie mówiąc - dumny Paw nie zauważył, że zręczne smocze łapki nałożyły mu na szyję pętelkę. Swoją drogą, taka obróżka bardzo ładnie wygląda na tak ślicznej, łabędziej szyi... - Każdy upadek czyni mnie mocniejszym, drogi Synu. Tylko głównym problemem jest to, że trzeba się najpierw podnieść. A nie zawsze jest na to siła - wyjaśnił Yin z bladym uśmiechem - Nie martw się, prędzej czy później rozwinę skrzydła i znów wzbiję się w Niebiosa. Nie spodziewał się po sobie takiego wyznania. Najwyraźniej Yeong wyzwolił w nim pozytywne uczucia i nadzieję, które tkwiły zagrzebane głęboko pod warstwą rozpaczy. Dotyk, czuły uśmiech, zrozumienie i akceptacja - to wszystko dało bardzo ładną mieszankę, która pomogła Feniksowi. Gdy weszli do środka, Yin zajął miejsce przy stoliku i wskazał swojemu Synowi krzesło naprzeciwko. Tym razem nie było herbaty. Albo nie zostały już żadne zapasy, albo po prostu pan Shen nie miał chwilowo ochoty na usługiwanie gościowi. - Dlaczego tutaj? Mówiłem ci, że śnieg mnie uleczy. Potrzebowałem miejsca, gdzie zima trwa bardzo długo - to jednak nie było całe wyjaśnienie. Gdyby Yin potrzebował samego śniegu, pojechałby w wysokie góry, których w Chinach było pełno. Wyjaśnienie nadeszło chwilę później. - Niedaleko znajduje się rzeka, którą Rosjanie nazwali "Amur". A wiesz jak mówią na nią Chińczycy? Heilong-Jiang, czyli Rzeka Czarnego Smoka. Widzisz... może fizycznie od ciebie odszedłem, ale duchowo wciąż byłeś mi bliski. Nie raz się zastanawiałem, jak sobie radzisz... czy jeszcze żyjesz... |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Sro Paź 18, 2017 6:30 pm | |
| Brak herbaty nie stanowił żadnego problemu. Tak po prawdzie Kimowi na niej nie zależało. Przyleciał tutaj po ojca, nie zaś po możliwość uraczenia kubków smakowych mocnym napojem, a już na pewno nie w jego zamiarze była degradacja staruszka z roli ojca do sługusa. Zamiast tego wolał sobie z nim porozmawiać i wesprzeć w tych trudnych dla niego chwilach. - Cóż.. – młody odpowiedział szczerze zaskoczony niezwykłym wyznaniem ojca. Przez myśl mu nie przeszło, że wytypowane miejsce leżało w towarzystwie rzeki, której tłumaczenie było Kimowi bardzo bliskie. Ciekawe dlaczego prawda? Heh, może z tego względu zaczął poszukiwania? Ponieważ wewnętrznie odczuwał dziwny nacisk na klatkę piersiową za każdym razem, gdy Śnieżna Ptaszyna przechadzała się wzdłuż linii brzegowej rzeki? - Nie było lekko. Kilka razy zdarzyło mi się wpaść w poważne tarapaty, a potem zaraz z nich wydostać. Może fizycznie Cię przy mnie nie było, a jednak nadal pamiętałem o wielu rzeczach, jakie raczyłeś mi przekazać jeszcze za czasów życia. Dużo też pomogła mi wiedza przekazana od Twoich ex ghuli. Krok po kroku zacząłem poznawać się na nowo. Potrafię znikać tak jak ty i zmieniać formę. Ponadto umiem naśladować ludzi i… - w tym miejscu szanowny Smok nastroszył delikatnie swoją bujną grzywę. Widać, że wyraźnie miał ojcu za złe przekazanie pewnej bardzo felernej wady… - I nie lubię srebra. – dodał nie ukrywając lekkiego niezadowolenia, które jawiło się subtelnym zmarszczeniem nosa. Szybko się jednak otrząsnął. W końcu nie przybył tutaj prawić staruszkowi kazania na temat uczulenia. Miał go wspierać, nie zaś gnębić. Prędzej rozbawić, w czym niewątpliwie pomogło wcześniejsze zmarszczenie nosa. - Wciąż jest wiele rzeczy, których nie rozumiem, ale to nieważne. Wciąż staram się rozwijać, a upartość mi w tym pomaga. Tak samo dzięki niej przybyłem, aż tutaj. – dokończył pasując ze spoczynku na krześle. Zamiast tego wskoczył ojcu na kolana pod postacią czarnego kociska. Zaczął miauczeć, łasić się i ocierać o ciepłe ciało, jednocześnie dzieląc się swoim własnym. Jak zwykle nie powiedział tego wprost, tym niemniej stęsknił się za marudnym staruszkiem i jego kijem w dupsku. Chciał go wypytać o wiele rzeczy, lecz przedtem proszę pogłaskać!
|
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Sro Paź 18, 2017 7:08 pm | |
| Yin dostrzegł zaskoczenie na twarzy Syna i bardzo mu się to spodobało. Wciąż uwielbiał zaskakiwać swoich rozmówców, zadziwiać ich, czy nawet doprowadzać do zakłopotania. A skoro mowa o Rzece Czarnego Smoka - czasami najprostsze rozwiązania okazują się tymi najtrudniejszymi. Dobrze się jednak stało, że w końcu Yeong odnalazł Ojca na tym mroźnym pograniczu z dala od cywilizacji. - Miałeś o wiele cięższą szkołę życia niż ja przy mojej ukochanej Matce Nergui. A powiem ci, że ta waleczna kobieta potrafiła mi nieźle dać w kość - Feniks z lekkim wzruszeniem wspominał swoją Matkę. Nie miał pojęcia co się z nią stało, kiedy tak nagle zniknęła. Szukał jej wiele lat, ale w końcu odpuścił. Może nie powinien... - To zatem normalne, że wpadłeś w tarapaty. Ale skoro tu przy mnie jesteś, to znaczy, że wszystko ci się udało - w oczach Yina pojawił się błysk zadowolenia - Jestem z ciebie dumny, Silny Smoku. Wytrwałeś, mimo że nie miałeś łatwo. Kiedy Yeong opowiadał o swoich zdolnościach, starszy wampir przypatrywał mu się w zamyśleniu, z wyraźnym skupieniem na twarzy. To oczywiste, że młody krwiopijca odziedziczy część talentów po swoim Rodzicu. Jak się okazało, niektóre wady też były dziedziczne. - To nie ty nosisz imię Srebrzysty Śnieg, więc nielubienie srebra w twoim przypadku nie jest jeszcze aż tak przykre - zaśmiał się Yin, ładnie obracając całą sytuację w żart. Uroczo... poprawił mu się humor. A potem było jeszcze lepiej, kiedy nagle Yeong przemienił się w kota i wpakował się Ojczulkowi na kolana. Feniks zrobił ogromne oczy z wrażenia, ale ostatecznie zaczął głaskać stworzonko, szczególną uwagę poświęcając łebkowi i uszkom. - Zmiennokształtność... interesujące. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Sro Paź 18, 2017 7:33 pm | |
| Self trolling incoming da? Gdyby nie fakt, że szanowny Smok nie odkrył jeszcze zdolności telepatycznej, to z pewnością zadałby ojcu cholernie ważne pytanie, mianowicie: OJCZE! Kto Cię tak pokarał i nadał takie miano! Ależ Yin strzeliłby po tym focha prawda? Stało się więc dobrze, bo kocur zamiast szydzić z ojcowskiej niedoli, zaczął głośno mruczeć pod wpływem czułej pieszczoty ze szczególnym uwzględnieniem łba i uszu. Malutkie serce zabiło mocniej, a mięciutkie łapki mimowolnie zaczęły delikatnie ugniatać wampirze kolana. Zwierz mógłby przebywać na nich godzinami, lecz powiem raz jeszcze – nie po to szukał ojca. Nie zmieniało to jednak faktu, że trochę się przed nim teraz popisywał. Z tego tytułu po dobrej minucie słodkiego lenistwa, czworonóg zeskoczył z gracją króla na ziemię, a następnie przeistoczył się w mniejszą wersję swojego boskiego jestestwa, w węża. Gad sunął po chłodnej posadzce kilka centymetrów przed starszego wampira. Na końcu uniósł ciało niczym kobra gotowa do splunięcia jadem. On jednak zamiast splunąć toksyną prosto na ofiarę, zanurzył w niej czarne ślepia i syknął kilkukrotnie w geście porozumienia. Wtedy znów, po upływie niecałej minuty, Kim ponowił transformację tyle że tym razem powrócił do ludzkiej formy wyraźnie przy tym wzdychając. Przeskakiwanie pomiędzy formami było bardzo męczące, w szczególności dla młodego wampira. W rezultacie młodziak spoczął na podłodze w potrzebie fizycznego odpoczynku. O dziwo głód krwi mu nie doskwierał, co nasuwało pewne podejrzenia, o których Koreańczyk nie miał bladego pojęcia. - Masz rację. – zaczął. – nie noszę, choć nie spodziewałem się odziedziczenia wady. Ja nie wiem ojcze jak ty sobie dawałeś radę. Kto CI nadał takie miano? – w końcu nie wytrzymał. Zaciekawione szczenię postanowiło zapytać któż taki pokrzywdził biedną ptaszynę przeklętymi imieniem… A może to wina wampirzej matki? - Mam tyle pytań, że aż nie wiem od czego zacząć. Jak sobie radziłeś przez ten czas? A Twoja stwórczyni? Jaka była? Gdy jeszcze mieszkałem w pałacu, Cesarz miał taką jedną… konkubinę! Strasznie zazdrosna kobieta, a do tego źle jej z oczu patrzyło. Niewiasty bywają niekiedy gorsze najokrutniejszych Cesarzy! – i mówił i mówił i mówił cały czas się przy tym śmiejąc i dzieląc radosnymi płomieniami w oczach. Kim robił wszystko, aby rozweselić ojca.
|
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Czw Paź 19, 2017 7:02 pm | |
| Mruczenie kota i ugniatanie łapkami kolan "właściciela" było bardzo odprężające. Yin wcale by się nie obraził, gdyby ten moment czułości trwał trochę dłużej. Bo widzisz drogi Smoku... ten zwichrowany Paw był zadowolony z faktu, że mógł cię dotykać. Wiadomo jednak, że wolałby twoją ludzką powłokę. Kot zeskoczył w końcu na ziemię i już się wydawało, że wróci z powrotem do ludzkiej postaci, gdy nagle przemienił się w węża. O tak, to zdecydowanie były popisy. Jak widać, nie tylko Feniksy lubiły się puszyć... Smoki również. A ten Smok pokazał się w swojej mniejszej, lecz wcale nie gorszej postaci. Węże były bardzo cenione przez Chińczyków za ich mądrość. A w dodatku te hipnotyzujące ruchy... Ostatecznie skończyło się na tym, że Yeong wrócił do swojej normalnej postaci. Wyczerpanie było widoczne, zwłaszcza kiedy młodzik walnął się na zimną posadzkę. Yin natychmiast podniósł się ze swojego miejsca i przyklęknął obok młodego, pomagając mu się podnieść do siadu. Objął go i pozwolił oprzeć głowę o swoją pierś. W tym momencie był niczym opiekuńczy Feniks, który otula pisklę swoimi ciepłymi i miękkimi skrzydłami. - Dwa różne gatunki zwierząt... naprawdę będziesz kiedyś wspaniałym i potężnym wampirem, Synu - zamruczał, odruchowo głaszcząc Koreańczyka po włosach. Nie mógł się powstrzymać przed bliższym kontaktem. Jednak kiedy padło pytanie o miano pana Shena, ten wyraźnie się naburmuszył. Zmarszczył brwi i nos, mierząc potomka surowym spojrzeniem. - Sam sobie nadałem takie imię. Otrzymałem drugie życie w zimną, styczniową noc, kiedy płatki śniegu wirowały na wietrze - powiedział poważnie, przybierając chłodny wyraz twarzy - Niejako odciąłem się przez to od mojego dawnego, książęcego życia. Zapewne Feniks dąsałby się nadal, gdyby nie radosny ton młodzika i jego urocze pytania o Mateczkę. - Kobiety potrafią być pokrętne, okrutne i zawzięte... a do tego są bardzo nieprzewidywalne i trudno je zrozumieć. Być może dlatego ich unikam - westchnął Yin i wzruszył ramionami - Jednak Matka... ona była wojowniczką ze stepów. Miała w sobie waleczność i hart ducha. Pod tym względem przypominała mężczyznę. Potrafiła władać mieczem jak mało kto... i to właśnie ona wszystkiego mnie nauczyła. Zrobiła ze mnie wojownika, mimo że kompletnie się do tego nie nadawałem. Uśmiechnął się sam do siebie, jakby wrócił pamięcią do czasów, kiedy był wydelikaconym paniczykiem, co nie umiał utrzymać porządnie miecza. - Była szczera, prostolinijna... momentami grubo ciosana i surowa. Ale dawała mi dużo swobody i miała do mnie zaufanie. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Czw Paź 19, 2017 7:34 pm | |
| Dziwne zachowanie Yina w istocie mocno zdziwiło Kima. Nieprzyzwyczajony do ojcowskiej czułości drgnął pod wpływem, lecz ostatecznie nie uciekł, wręcz przeciwnie. Wyglądało to trochę zabawnie zważywszy na kilkucentymetrową różnicę wzrostu, tym niemniej młody wampir ostatecznie uległ starszemu – objęty oparł głowę na piersi, a przy tym sam poniekąd przytulił ojca. Powiem więcej! Zaczął go nawet czule głaskać po głowie, czemu towarzyszyło urocze wetknięcie zakrzywionego nosa w czarny jedwab kudłów. Tradycyjnie tego nie powiedział, jednak strasznie upodobał sobie subtelną woń staruszka. - Trzy… - mruknął cicho. – Zmieniam się w kota, węża i sokoła. Dzięki niemu zdołałem Cię wyśledzić. – i dodał wyraźnie dumny ze swoich osiągnięć. Przyznam, że zmiennokształtność to dość ciekawa sztuczka, a nawet ciekawsza, gdy do gry wkraczają wiewiórki terrorystki. Doprawdy sam nie wiem jakim sposobem małe dziecko udźwignęło 5kg trotylu pod spódniczką. Czyżby to była wersja mini? - A jak się nazywałeś wcześniej? – spytało wtulone pisklątko. Czy wspominałem już, że Koreańczyk nie tak łatwo odkleił się od staruszka? W gruncie rzeczy zamiast spocząć na krześle, pociągnął go na najbliższą matę czy cokolwiek innego, gdzie można by usiąść razem. Możecie nazywać to jak chcecie, ja zaś wiem, że Smok wyjątkowo pozwolił sobie na czułości, co w dużej mierze miało służyć Yinowi. Smok może i był młody, ale za to bystry i sprytny, a do tego uroczy! Od razu załapał czego pragnie jego staruszek i zamierzał mu to dać, a przynajmniej w stonowanej wersji. Należało wykopać niewygodną depresję i kryzys wieku starczego. - A jak sobie radziłeś potem? Jak tutaj sobie radziłeś? Nadal jakoś nie wierzę, że kiedyś nie potrafiłeś walczyć. – nie żeby on potrafił. Tak naprawdę swoje umiejętności bojowe, Kim ograniczał do walki w zwierzęcej formie lub do… pięści i szybkiego skręcania karków. W tym był akurat dobry, ale to chyba przez długą praktykę.
|
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Pią Paź 20, 2017 6:07 pm | |
| Jak się okazało, ten zimny drań tak naprawdę łaknął czułości... dlatego uczepił się Syna i nie zważając na różnicę wzrostu, postanowił pełnić rolę tego bardziej męskiego mężczyzny. Wyglądało to poniekąd zabawnie, ale liczyły się przecież dobre chęci. - Naprawdę zamieniasz się w sokoła? To było ulubione zwierzę Nergui. Czyli trochę się w nią wdałeś - odpowiedział Yin z łagodnym uśmiechem. Trochę się nie spodziewał pytania o swoje dawne miano, chociaż szczerze mówiąc, to powinien być na nie przygotowany. Bo skoro wyznał Synowi, że jego obecne imię nie jest tym nadanym z urodzenia, to był mu winien dalsze wyjaśnienia. - Książę Yang-Xi z dynastii Ming... a moje miano można przetłumaczyć jako Światło z Zachodu. Zapewne moim nieszczęsnym rodzicielom chodziło o zachodzące słońce - na twarzy starszego wampira pojawił się uśmieszek politowania - To oczywiste, że stając się Dzieckiem Nocy, nie mogłem nosić takiego imienia. Poza tym... taka zmiana pomogła mi się odciąć od dawnego życia, chociaż to nie było łatwe. Trudno ci to wyobrazić, ale nie tylko nie potrafiłem porządnie walczyć, ale też nie znałem innego życia poza luksusami pałacu. Musiałem się do wszystkiego przyzwyczaić... wielu rzeczy nauczyć od nowa. Było ciężko. Nie miałem jednak innego wyjścia i musiałem w pełni zaufać Nergui. Będąc jej posłusznym i spełniając jej oczekiwania, zapewniłem sobie szanse na przeżycie. A z czasem zaczynałem sobie radzić coraz lepiej. Nagle Yin zaśmiał się, jakby przypomniał sobie jakiś dobry dowcip. - Pamiętam minę Matki, kiedy oznajmiłem jej, że miecz jest za mało elegancki dla kogoś takiego jak ja i kiedy stwierdziłem, że będę walczył wachlarzem bojowym. To było bezcenne - parsknął śmiechem znów, odruchowo przyciskając się mocniej do Yeonga - Gdy Nergui otrząsnęła się z tego szoku, pokiwała głową i dała mi wolną rękę. Powiedziała, że mogę walczyć taką bronią, jaką chcę, ale pod jednym warunkiem... mam być skuteczny. Początki oczywiście były ciężkie, jednak wraz z upływem czasu udoskonaliłem swoją technikę i potrafiłem być dużo groźniejszy niż osobnik walczący mieczem. Dopiąłem swego... uporem i ambicją. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Pią Paź 20, 2017 6:35 pm | |
| - Książę Yang-Xi… - powtórzył Kim z typowym dla siebie i śmiesznym dla Yina koreańskim akcentem. Oczy świeciły mu się jak dwie gwiazdy, a usta rozchyliły ze zdziwienia. Do tej pory myślał, że Feniks był wysoko postawionym urzędnikiem czy właścicielem gildii handlowej, ale żeby książę?! Pomyśleć, że ktoś taki jak on zechciał spokrewnić zwykłego szaraka. - Teraz rozumiem skąd w Tobie wiele dziwnych przyzwyczajeń. Niemniej czuję radość, że raczyłeś spojrzeć na zwykłego szaraka. Z drugiej strony czuję żal, bo musiałeś się pozbyć swojego mienia. Ja swojego nie pragnę się pozbyć, przynajmniej póki nie muszę, chociaż… - przerwał przy jednoczesnej kontynuacji czułego głaskania wtulonej ptaszyny. - Gdybyś miał mi nadać jakieś miano, to jakie? – spytał po przechyleniu głowy na bok w efekcie czego na moment doszło do zetknięcia się łbów obu wampirów. Koreańczyk w milczeniu słuchał opowieści ojca o jego początkach i o treningu zafundowanym przez Nergui. Zaśmiał się nawet, gdy tylko padł żarcik dotyczący broni. Znów wyjaśnieniu uległa pewna kwestia. Oczywiście młody nie zamierzał oceniać ojca. Sam niewiele się od niego różnił. Nie był wojownikiem tak więc i do waleczności było mu daleko. Wszystko opierał na sprycie, przemianach oraz szybkim skrętom karku. Do tej pory mu się udawało, ale czy mógł tak ciągnąć w nieskończoność? - Wachlarze są przepiękne. Gdy jeszcze byłem podróżnym aktorem, bardzo często miewałem w zwyczaju ich używać, wprawdzie nie do walki, ale… - chłopak troszeczkę się zawstydził. Rzadko kiedy mężczyzna potrafił się posługiwać czymś tak… kobiecym. - Pewnie przy spotkaniu z Twoją stwórczynią wypadłbym nie lepiej. Nie jestem wojownikiem, lecz artystą. To że udawało mi się kogoś… zabić, wynikało tylko i wyłącznie ze sprytu. Nikt nigdy nie pokazał mi jak posługiwać się mieczem. Sztuki walki nim widywałem jedynie na pałacowych placach, gdy trwały pokazy lub treningi cesarskich strażników. Strasznie mnie to fascynowało. – dodał od siebie mając cały czas przy sobie uroczą ptaszynę.
|
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Sob Paź 21, 2017 3:29 pm | |
| Rzeczywiście można było się mocno zdziwić, kiedy wyszło na jaw kim jest Yin. Owszem, po jego zachowaniu dało się rozpoznać, że jest kimś z wyższej kasty, ale kto by się spodziewał samego księcia? - Pewnych zachowań nie da się wykorzenić. Skoro przez dwadzieścia lat żyłem w cesarskim pałacu, to siłą rzeczy musiałem przesiąknąć elegancją i dobrymi manierami. I wcale nie uważam, że są to dziwne zwyczaje - odpowiedział Feniks, zadzierając nosek do góry. Znów stroszył piórka i puszył swój przepiękny ogon - A pozbycie się dawnego imienia było konieczne. Nie tylko ze względu na jego znaczenie... ale także była to ochrona przed niewygodnymi pytaniami. Chociaż teraz, po tylu latach nikt już nie pamięta o księciu Yang-Xi, lecz o jego bracie Hong-Xi, który został kolejnym cesarzem wspaniałej dynastii Ming... Ten moment, w którym oba wampiry zetknęły się czołami, miał w sobie coś magicznego. Yin przymknął oczy, rozkoszując się tą chwilą bliskości. Nie spoglądał Synowi w oczy, bo wciąż uważał to za zbyt niekomfortowe. - Ty nie musisz zmieniać imienia. Ale gdybym miał ci jakieś nadać, nazywałbym cię pieszczotliwie Hua Long, czyli Kwiatowy Smok - tym słowom towarzyszył figlarny uśmieszek Feniksa i bardzo krótkie nawiązanie kontaktu wzrokowego. Zawstydzenie młodzika było doskonale widoczne, dlatego Yin na wszelki wypadek trochę się cofnął. Wciąż jednak pozostawał na wyciągnięcie ręki. - Czyżby w twoim kraju mężczyzna używający wachlarza wzbudzał politowanie? Och, jakże mocno Korea różni się od Chin. Pozbądź się wstydu i obróć go na swoją korzyść. Jeśli przeciwnik cię lekceważy, to zyskujesz nad nim przewagę i możesz go zaskoczyć - po tych słowach starszy wampir sięgnął do rękawa swojej szaty i wydobył z niej jeden ze swoich śnieżnobiałych wachlarzy. Wyglądał całkiem normalnie, gdyby nie fakt, że miał "żeberka" z metalu - Weź go i pokaż mi, co potrafisz... pokaż swoje aktorskie ruchy. Jestem pewien, że niewiele się różnią od podstawowych obrotów i form bojowych. Taki wachlarz był oczywiście dużo cięższy niż ten zwyczajny. Ale co to za problem dla wampirzej siły? |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Sob Paź 21, 2017 3:56 pm | |
| Kwestia zawstydzenia wynikała z czegoś innego niż z bliskiego kontaktu z Yinem. Chodziło raczej o przyznanie się do posiadanych talentów, które w obecnych czasach mocno straciły na wartości. Mężczyźni już nie paradowali z makijażem i nie bawili się wachlarzami. Kiedyś to i owszem, ale nie dziś. - Hua Long… brzmi bardzo pięknie. – odparł z ogromnym zachwytem. – Nie tyle politowanie, co po prostu nie jest to już tak popularne jak kiedyś. Wojna i te sprawy. Zwyczajnie nie ma czasu na podziw piękna sztuki. Niemniej przed jej nastaniem zawód aktora był bardzo ceniony. Pod tym względem nie różnimy się między sobą. Tak naprawdę Koreańczycy zaczerpnęli bardzo wiele od Chin. Niestety z tej obecnej dynastii również. – ostatnie słowa wyraźnie irytowały Smoka. Niemniej szybko odgonił złowrogą myśl. Zaraz również powrócił spojrzeniem na ojca. Słodziak, tak bardzo starał się unikać jego wzroku. Widok potężnego wachlarza spowodował lekkie drgnięcie ciała. Była to reakcja na zachwyt, podobnie jak szersze otworzenie oczu oraz lekkie rozchylenie warg ust. Przedmiot może i był bojowym narzędziem, tym niemniej kunszt jego wykonania przechodził najśmielsze oczekiwania. - Jest przepiękny… - odpowiedział Kim po dobrych kilku minutach myślenia. Z początku bardzo się wstydził, wszak ująć wachlarz ojca?! Był to zaszczyt nie do opisania. Smok wstał i bardzo delikatnie odebrał broń starszego wampira. Wachlarz faktycznie był cięższy niż przeciętny, lecz to nie przeszkodziło Kimowi w płynnym obróceniu go, podrzuceniu i złapaniu niczym rasowa gejsza. Dodam, że w trakcie lotu, Koreańczyk wykonał kilka płynnych obrotów, skłonów i przepiękny podskok – w trakcie trwania tam właśnie ujął ponownie wachlarz i wylądował miękko na stopach, po czym znów zaczął tańczyć – tym razem tuż przy ziemi. Śnieżnobiały wachlarz stał się wydłużeniem ręki młodego wampira – obracał nim, podrzucał i rozkładał na przemian ze składaniem. Wszystko było ułożone w pewną choreografię i opowieść dotyczącą spotkania dwóch całkiem przeciwnych sobie istot… Gdy nadszedł koniec, Kim uklęknął przed widzem, zanurzył w nań czerń oczu, a przed przysłonił pół twarzy szeroko otworzonym wachlarzem.
|
| | |
Gość
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Nie Paź 22, 2017 1:14 pm | |
| Starożytna chińska klątwa głosi - "obyś żył w ciekawych czasach". XX wiek zdecydowanie pasował do tego określenia. Sporo rzeczy straciło na wartości, a zwłaszcza elegancja mężczyzn. Szanowny pan Shen uparcie malował sobie oczy wedle dawnego zwyczaju i nosił długie włosy, ale szczerze mówiąc... w obecnej epoce wyglądało to poniekąd dziwnie. Kolejny dowód na to, że stary wampir był naprawdę oporny na zmiany. - Tak... sporo się zmieniło i nie wiadomo co przyniesie przyszłość - Yin zgodził się ze swoim synem. Spoglądał w przyszłość z obawą, wciąż tkwiąc w zamierzchłych czasach. Musiał to jednak zmienić i czuł, że obecność Smoka mu w tym pomoże. Trudno się nie zachwycić tak niezwykłą i elegancką bronią jak wachlarz bojowy. Przedmiot z pozoru niegroźny, jednak jeśli Yeong bardziej się przyjrzał stalowym "żeberkom", mógł zauważyć, że miały zaostrzone końcówki, które zapewne w jakiś sposób się wysuwały. Dawni ghule pana Shena wspominali o tym, że broń wampira posiada wysuwane ostrza, ale nie mieli pojęcia jak to działa. Gdzieś pewnie był ukryty przycisk, a całość była oparta o prosty mechanizm sprężynowy. Na razie jednak młody Smok był zbyt oczarowany, by się dokładniej temu wszystkiemu przyjrzeć. Z resztą czekało go bardzo wymagające zadanie - miał pokazać swojemu Ojcu, co potrafi. Piękny aktor zaczął więc swój pokaz. Yin podniósł się i oparł o pobliską ścianę, żeby zostawić artyście jak najwięcej miejsca. Śledził każdy ruch jego dłoni, eleganckie obroty nadgarstkiem, sposób operowania palcami... wszystko miało dla Feniksa znaczenie. Z niemałym podziwem obserwował, jak Yeong swobodnie podrzuca wachlarz, jak nim kręci i jak przy okazji wykonuje mnóstwo innych ruchów, podskoków i piruetów. To był przepiękny taniec, który śmiało mógł zostać wykorzystany do bojowych celów. A gdy pokaz się skończył, Yin nagrodził artystę oklaskami i pełnym uznania spojrzeniem. - Masz doskonałe podstawy... dużo lepsze niż ja kiedyś - powiedział, nie kryjąc podziwu - Jeżeli tu ze mną zostaniesz przez jakiś czas, nauczę cię walki wachlarzami. A jeśli zechcesz, dodatkowo pokażę ci elegancki styl miecza jian... chociaż nie wiem czy w obecnych czasach się to na coś przyda. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie Nie Paź 22, 2017 1:52 pm | |
| Możliwość podjęcia nauki była zbyt cenna, aby Koreańczyk pozwolił sobie na jej zaprzepaszczenie. Ogrom radości młodego był nie do opisania – chłopak oddał ojcu jego własność, po czym rzucił mu się prawie na szyję. Wiem, wiem, nie powinien był tego robić, ale wiecie… Ukryty smoczy foch w końcu opuścił jestestwo nieśmiertelnego, który mimo wszystko strasznie stęsknił się za stwórcą. Jasne, był bardzo niegrzeczny, zaczepliwy i cwany, lecz wśród negatywów posiadał coś jeszcze: podobnie jak ojciec, on również potrafił odegrać rolę miękkiego pierożka. Dalej pozwolę sobie pominąć kwestię nauki mówiąc jedynie to: nie była łatwa. Kim niejednokrotnie dostał po łbie od staruszka, ale to nic. Był bardzo pojętnym i pilnym uczniem dzięki czemu nigdy nie dochodziło do sytuacji podwójnego wykorzystania tego samego tricku przeciwko niemu. W zamian za cierpliwość oraz wyrozumiałość ojca, Yeong nagrodził go swoją obecnością: starał się z nim dużo rozmawiać, wypytywać i dopytywać o różne rzeczy. Bardzo często zachęcał do podzielenia się opowieściami o dawnych dziejach i w ogóle… Ogólnie rzecz biorąc starał się bardzo mocno zagadywać ojca, aby nie tylko spędzić z nim jak najwięcej czasu, lecz przede wszystkim po to, aby jak najbardziej załagodzić jego tęsknotę oraz niebezpieczną depresję. Wolał, aby Yin powyrzucał z siebie cały syf, niżeli, aby ten gromadząc się przez lata, w końcu ugiął potężne kolana i połamał przepiękne pióra, które tak często miewały w zwyczaju tworzyć przyjemne powiewy mroźnego wiatru. Nazwijcie to głupotą, błahostką lub nawet kretynizmem. Mamy na to szczerze wywalone, a wiecie czemu? Ponieważ pomimo bycia wampirem, Kim był przede wszystkim dzieciakiem. Po raz pierwszy od bardzo dawna poczuł ponownie ojcowskie umiłowanie, które ktoś kiedyś postanowił mu odebrać. Nie byli ze sobą spokrewnieni, nigdy nie będą, ale czy to problem? Droga przed nimi stała otworem – nie będzie łatwa, zarówno on jak i Yin musieli się jeszcze nauczyć siebie nawzajem, ale hej! Smok zawsze będzie kroczyć u jego boku nawet jeśli Feniks postąpi inaczej. Najwyższa pora sobie wybaczyć Yin. Nie mówię teraz, nie mówię jutro, lecz kiedyś na pewno. Do tego czasu krocz dalej i ciesz się dalej. Ja zawsze będę pilnować twych pleców. W końcu nic nie poskromi siły dwóch boskich istnień.
Twój oddany syn Tęskniłem za Toba, Tato.
~ End |
| | |
Sponsored content
| Temat: Re: Kwiat skąpany w Srebrze i Szkarłacie | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|