|
| |
| |
---|
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Tell me your story Nie Sie 27, 2017 8:46 pm | |
| czas: rok 2016 miejsce: Seul gracze: Jun Ho Park & Yeong Ho Kim opis: Pierwsze spotkanie. Co z niego wyjdzie? Nie wiemy. Lecimy na tak zwany flow. Jedno jest pewne. Ciekawski wampir nie tak łatwo odpuści.
Wielu nazywa was potworami. Wielu uważa, że powinniście zginąć. Wielu twierdzi, że… nie istniejecie. Wielu, wielu, wielu. Nie jesteś jak ci wielu i nie jesteś jak typowy wampir. Cenisz sobie Maskaradę, szanujesz też ojca i starszych, ale! Kto powiedział, że od czasu do czasu nie możesz sobie zaszaleć? Dziś było podobnie – zostawiasz wiadomość dla ojca, zresztą nie pierwszą. Tradycyjnie informujesz go w niej, że na jakiś czas znikniesz i w zasadzie znikasz. Podróż prowadzi cię aż do Korei – ot pstryczek w nos jeśli brać pod uwagę lekką niechęć i wspominki z przeszłości. Machasz na nie ręką. Co było to było, nie twój interes. Tak więc lecisz sobie do Korei, a dokładniej do Seulu, gdzie podobnież miał się odbyć koncert. Lubisz je, te koncerty ma się rozumieć. Stąd też na takowy właśnie wybywasz, a przynajmniej starasz się wybyć bo kurka wodna wyleciała ci z głowy nazwa… Eureka! Próba przypomnienia sobie trwała nie więcej jak minutę, a czarnowłosy wcale nie zawdzięczał tego hucznej reklamie na każdej ścianie, ekranach za szybami i tych w miejscowych klubach czy pseudo pubach. Nieważne. – machasz ręką dla wszystkich ciekawskich. Wampir dociera na miejsce, a że nie stronił specjalnie od współczesności, to dosyć gładko przechodzi przez odprawę. Bułka z masłem. Kiedy już dotarł do miasta otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Łał, a więc to tak… - nieważne ile razy był na koncercie. Nieważne ile razy patrzył na idoli. Zawsze dziwił się i ekscytował tak samo. Czemu? Ponieważ to lubił – patrzeć na nich, podziwiać, a prócz tego słuchać i oglądać ich występy. Dla starszych ino głupia słabość, lecz dla niego miała fundamentalne znaczenie. Artyści. Zabawa trwała dobrych kilka godzin. Yeong jako cwane stworzenie zajął pozycję VVIPA – HEH! Dzięki temu nie tylko oszczędził sobie czekania, ale i… No generalnie wszystko rozchodziło się właśnie o czekanie. Wiadomka, wampirowi nie przystało przychodzić rano i stać w kolejkach. Ciekawe czemu co nie? No ale wracając. Ubrany dość casualowo – dżinsowe spodnie z przetartymi kolanami, luźniejsza bluzka oraz addidasy – wampir opuścił miejsce, gdzie odbyła się impreza. Teoretycznie mógł wrócić… Teoretycznie. W praktyce wyglądało to mniej więcej tak – wychodzisz, rozglądasz się i nie do końca wiesz co ze sobą zrobić. Nie chce ci się jeszcze wracać, ale na żadne imprezy też nie masz ochoty, a przynajmniej na razie. Trwasz więc w chwilowym bezruchu, aż nachodzi cię myśl. Zapolujesz sobie na kogoś! Sama myśl o tym poskutkowała przysłowiowym burczeniem w brzuchu. To był ten czas. Nieśmiertelny skierował swoje kroki do miasta. Co jak co, ale w klubach najłatwiej o ofiarę.
|
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Pon Sie 28, 2017 4:04 am | |
| Kolejny udany wieczór. Przecież nie mógł narzekać. Kolacja w doborowym towarzystwie, w całkiem dobrym lokalu. Najadł się, napił, a teraz mógł rozkoszować resztą czasu. Klub, muzyka i tylko on. Nie wykluczał przypadkowej ofiary, ot taki nastrój, całkiem zabawowy jak na jego. Szeroki uśmiech nie znikał z jego twarzy. Usadził zadek znów przy barze. Łapał dech po kolejnym dość energetycznym (WINK) kawałku. Zwilżył usta czubkiem języka w oczekiwaniu na swojego drinka. Jego spodnie wyglądały, jakby ktoś zaatakował je kosiarką. No dobrze, może to był celowy zabieg, by pokazać więcej tych umięśnionych nóżek... Odgarnął wilgotne włosy do tyłu i posłał szeroki uśmiech przyglądającej się grupce kobiet. Zachichotały i odwróciły się napięcie, a on uniósł wyżej prawy kącik ust, zadowolony z efektu. Odwrócił się do baru i upił łyk z podanego trunku, jakby chciał nim naprawdę ugasić pragnienie. Rozpiął jeszcze jeden guziczek, dość luźnej, koszuli, tak, że wystarczyło się nachylić, by ujrzeć ciut więcej jego nagiego ciała. Na blacie położył zapłatę wraz ze sporym napiwkiem, po czym puścił barmanowi oczko, tuż przed opróżnieniem jednym haustem szklanki. Czuł przyjemne wirowanie, które połączone z szybszym biciem serca po dość męczącym tańcu, wprawiało go w naprawdę świetny nastrój. Naprawdę niewiele potrzebował do szczęścia. Był jak uradowany szczeniaczek, uśmiechający się od ucha do ucha, ot, praktycznie bez powodu. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Pon Sie 28, 2017 2:32 pm | |
| Wewnątrz klubu aż huczało od dobrej zabawy. Widać, że noc nie do końca oznaczała spoczynek, a wręcz przeciwnie. Była błogą chwilą po ciężkim dniu pracy, podczas której zapominano o stresie, problemach i wszystkim co tyczyło się zwykłego szarego życia. Ludzie nie bez powodu więc uciekali się do takich miejsc, które z kolei były jak przysłowiowy lep na wampiry. Na ciebie również. Tłumy śmiertelnych ci nie przeszkadzały. Lata podróży oraz liczne wypady na koncerty wyrobiły w tobie tak zwane przyzwyczajenie do tego typu sytuacji. W gruncie rzeczy możesz powiedzieć, że w pewnym stopniu jest ci to na rękę – rozglądasz się raz, drugi, trzeci, aż w końcu siadasz sobie nonszalancko na sofie pod ścianą z twarzą rozpromienioną przez szeroki uśmiech. Zadowolony przeczesujesz do tyłu kilka pasm czarnych kudłów bo już wiesz, że dzisiejsze polowanie będzie więcej niż dobre, o ile rzecz jasna wybierzesz sobie ofiarę. Milczysz nie chcąc się do tego przyznać. Miałeś, a w zasadzie masz z tym kłopot – ślepiami nieustannie taksujesz kolejne szlaczki ludzi i sam już nie wiesz… W kwestii smaku i grupy krwi, Yeong nie należał do szczególnie wybrednych. Mógł się posilać zarówno krwią zwierzęcą, syntetyczną, jak i również tą ludzką, gdzie nie padały żadne konkretne wymagania. Kobieta? Mężczyzna? Staruszek? Staruszka? A może dziecko? Dla Yeong’a to bez różnicy. Brał wszystko jak chciał i kiedy chciał, choć niekoniecznie w dużych ilościach – ot mówią że klops, bo ta twoja wrodzona wada i niechęć do spożycia większej ilości krwi skutecznie uniemożliwiała przyszłościowe spokrewnienia, ale szczerze? Nie jest ci z tego powodu przykro no bo hej! Kto by tam myślał o przemianach, gdy nie przeżyło się nawet 200 lat? Uwagę czarnowłosego wampira zwrócił jeden konkretny człowiek. Wyglądał na normalnego, a jednak coś w sobie miał, to coś, co bez wątpienia przykuwało doń spojrzenie – zmuszony czy nie, zawieszasz na nim czarne tęczówki oczu i od razu wiesz, że ten chłopaczek jest wyjątkowy, a świadczy o tym jego specyficzna aura oraz doborowe towarzystwo w postaci urodziwej Azjatki. Kobieta wyglądała na kilka lat starszą od Jun’a. Elegancki strój jednoznacznie wskazywał na przynależność do elity wśród grup społecznych. Pewno jakaś bizneswoman, albo bóg wie kto. Może nawet żona biznesmana? Nieważne. Liczył się tylko fakt, że wyraźnie zainteresowała się chłopcem lub raczej jego… wyglądem… No nie tobie oceniać. Teoretycznie. Mimo to szybka lustracja i ocena wystarczą, aby stwierdzić oczywistą oczywistość – śmiertelniczka poszukuje kogoś dla towarzystwa, a mówiąc kogoś masz na myśli tamtego chłopaczka, który najwyraźniej odpowiadał jej niekoniecznie czystym „zamiarom”. Słodziak… - myślisz niewzruszony sytuacją. Nie twój problem co nie? Posiedzisz i popatrzysz ciekawy dalszego rozwoju wydarzeń. Tamten chłopak sam się o to prosił! Kobieta niespodziewanie przysiada się do szczeniaka, a przed stawia przed nim drinka. |
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Pon Sie 28, 2017 4:08 pm | |
| Pewnie wróciłby na parkiet, by poczuć znów to szybsze bicie serca, które teraz się uspokajało. No gdyby nie szklaneczka, która stuknęła o blat. Zdziwił się, a jego minka zagubionego psiaka wyraźnie na to wskazywała. Nawet nie próbował tego ukryć. Brązowe oczęta podążyły wzdłuż ręki, która wciąż trzymała szkło, aż natrafiły na jej hojną właścicielkę. Najpierw uśmiechnęły się jego oczy, tuż przed tym, jak zwęziły się, gdy kąciki ust uniosły się w szerokim uśmiechu. -Witaj. Czym zasłużyłem sobie na taki prezent? - przechylił delikatnie głowę w bok i początkowe spięcie i nieśmiałość ulotniły się, jakby odgonił je, gdy odgarnął kilka blond kosmyków z twarzy. -I nie mówię tu o drinku, raczej o Twoim towarzystwie. - oczy mu błyszczały. Wiedział kiedy należy wykorzystać okazję, która sama pchała mu się w dłonie. Wyglądała na dość zamożną, może postawi mu więcej niż jednego drinka, jeśli będzie ją dostatecznie długo zabawiał rozmową. Był naiwny? Może trochę. Odważny? Raczej ciut bezmyślny. Nigdy nie zastanawiał się nad tym co może się wydarzyć. Bo przecież dobrze wiedział, że życie może skończyć się za pstryknięciem palców, po co martwić się tym co będzie, prawda? |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Pon Sie 28, 2017 5:26 pm | |
| Ktoś kiedyś zapytał cię. Za co ubóstwiasz ludzi? Odpowiadasz. Za ich piękno. A za co ich nienawidzisz? Również za ich piękno – gardzisz i kochasz śmiertelnych za wszystko co tworzyli i niszczyli zarazem. Za ich siłę, słabość, urok i brzydotę. Czasem chcesz uciec i mieć wyjebane, lecz nie potrafisz bo i tak zaraz kończysz tuż obok jednego z nich z kłami wbitymi prosto w gardziel lub ze szklanką trzymaną bezpośrednio w prawej dłoni i chęcią toastu wymalowaną na smukłej twarzyczce. Nic na to nie poradzisz – szepczą głosy z nieba, bo oto skazany jesteś na ich dziwaczne towarzystwo, ale co z tego? Koniec końców i tak machasz na to ręką ciesząc się chwilą. Słońca dzięki temu nie zobaczysz, ale za to skutecznie oczyścisz zakurzone karty księgi zwanej człowieczeństwem. Ty naprawdę lubisz przebywać w towarzystwie ludzi – lubisz z nimi rozmawiać, śmiać się, płakać. Lubisz ich uszczęśliwiać, jednocześnie uszczęśliwiając siebie bez przekroczenia cieniutkiej, aczkolwiek bardzo niebezpiecznej granicy. Nie, nie. Tego nigdy nie zmienisz. Yeong’a coraz bardziej fascynował młody szczeniak. Zakładał, że speszy go widok dużo starszej i dojrzalszej od siebie kobiety, a tu proszę! Cwaniak i flirciarz jak się patrzy. Dobrze. Tym bardziej zapatrzy się na ich dwójeczkę podczas smakowania zimnego drinka, co szczerze powiedziawszy to taki trochę przyps. Nie żeby coś, ale czarnowłosy nie wyglądał zbyt poważnie – smukła twarz, gładka cera i niewinne oczy. Można powiedzieć, że był niepełnoletni i… Faktycznie był. Siedział sobie dziewiętnastoletni wampir na wygodnej sofie pod ścianą popijając trunek i wpatrując się w interesujące spojrzenie. Nic, ani nikt mu nie przeszkadzał – nieustannie hucząca w usznej membranie muzyka zdawała się nie robić na wampirze żadnego wrażenia, podobnie z ludźmi i ochroniarzami, co jak głupie kurki chwyciły przynętę w postaci fałszywego dowodu. No co zrobisz jak nic nie zrobisz. On przed tym nie oponuje, a wręcz zaczyna się śmiać, bo w rzeczywistości jest jednak trochę starszy. - Może to twój szczęśliwy wieczór. Widziałam jak tańczysz. Aż szkoda marnować taki talent. Mogłabym ci pomóc w jego… rozwoju. – w głosie kobiety było coś podejrzanego. Z jednej strony faktycznie chciała dać szczeniakowi szansę, lecz z drugiej? Zamężna Pani – tak, miała obrączkę na palcu – błąkająca się samotnie po klubach i podrywająca młodszych od siebie chłopców… Toż nawet przygłupi by wiedział, że chodziło jej o coś więcej. O coś, co niekoniecznie dotyczyło wyłącznego szlifowania umiejętności tanecznych, a co z pewnością przekraczało granicę dobrego smaku. Nie wiecie? No to powiesz im to wprost – i nagle mrugasz kilkukrotnie ślepiami w niedowierzaniu na to co się dzieje. Chłopak naprawdę da się tak łatwo omamić? Mówisz on ponieważ nie przypuszczasz, aby dał radę omamić ją… a może? Przecież nie mógł być tak naiwny – głupi z ciebie hipokryta. Już zapomniałeś jak sam dałeś się omotać przez Cesarza? … Odchylasz głowę w tył, aby móc ją oprzeć o ścianę. Na moment się wyłączasz. - No to jak będzie? Napijesz się ze mną? – spytała.
|
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Pon Sie 28, 2017 6:05 pm | |
| Sięgnął po szklankę, palcami lekko muskając jej palce, gdy chwytał szkło. Wyprostował się lekko, odwracając w stronę swojej rozmówczyni, a jego koszula rozchyliła się całkiem niewinnie odsłaniając kawałek gładkiego torsu. Uniósł drinka do ust i zaciągnął się zapachem. -Rozwoju? Czyżbyś chciała mnie... zatrudnić? Myślałem, że po prostu chciałabyś ze mną zatańczyć. - udał lekko zawiedzionego i pokręcił powoli głową. Całkiem śmiało i bezkarnie przesuwał sobie spojrzeniem po kobiecie. Skoro tu do niego przyszła sama, czemu miałby się powstrzymywać. Jego uśmiech wydawał się taki niewinny, dopóki nie spojrzało mu się prosto w oczy. Lekko jakby zamglone, błyszczące od już wypitego alkoholu, w otoczeniu lepiących się, wilgotnych włosów, zdawały się przewiercać ją na drugą stronę. -Muzyka pozwala zapomnieć o złych rzeczach i być w pełni sobą. Nie muszę na tym zarabiać. Robię to dla przyjemności. - uśmiechnął się szerzej, poruszając ciałem delikatnie w rytm lecącej własnie piosenki. Ot małe igraszki z ogniem. Dobrze wiedział o co jej chodzi. Nie był tak głupiutki, na jakiego wyglądał. -Nigdy nie odmawiam sobie przyjemności związanej z piciem alkoholu w doborowym towarzystwie. - nachylił się w jej stronę, tylko po to, by zaraz unieść szklaneczkę w geście toastu i upić spory łyk. Gdzieś tam czuł się obserwowany. To była tylko chwila, ale już się przyzwyczaił do tego. Przecież to nie był pierwszy raz, gdy przyciągał ciekawskie spojrzenia. Dlatego zbytnio się nie przejął.
|
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Pon Sie 28, 2017 7:13 pm | |
| Wampir budzi się do „życia”. Znudzony obserwacją dopija łyk i opuszcza wygodne siedzisko. Znika gdzieś pomiędzy tłumem ludzi. Jeszcze nie wychodzisz drogi kolego. Twoje kroki kierują cię w stronę parkietu, a potem ku schodom i loży VIP. Teoretycznie chciałbyś tam wejść. Teoretycznie… W praktyce znikasz i to tak dosłownie. Oczarowana urokiem osobistym, i pewnie głupotą, kobieta stuknęła się szklanką o szklankę swojej przyszłej ofiary. Uśmiech przyozdobił jej niecne lico, jak uczyniło to ponętne oblizanie dolnej wargi karminowych ust zaraz po ich uprzednim zwilżeniu chłodnym i jakże słodkim napojem, którego zwieńczenie stanowiła urocza cytrynka. Po jej odstawieniu tj. szklanki, uniosła ciemne tęczówki ślicznie podkreślonych oczu, które w dość bezczelny sposób zlustrowały posturę chłopca, począwszy od dołu, aż po samą górę nie omijając przy tym szalenie ważnego miejsca jakim był smukły tors i niewielki skrawek odsłoniętej skóry. W efekcie poza wcześniejszym oblizaniem, doszło także do lekkiego przygryzienia tej samej dolnej wargi ust. - Być może. Zależy jak wykorzystasz okazję. – odpowiedziała zerkając ukradkiem na płynne ruchy w rytm muzyki. Nie ma co ukrywać. Uniesiona brew oraz uniesiony kącik ust bez wątpienia świadczyły o zadowoleniu uroczymi widokami. Kobieta chciała więcej, o wiele więcej i zamierzała to swoje więcej zdobyć. - Wpierw jednak musisz zapanować nad swoim językiem. Zdecydowanie za dużo mówisz. – tymi słowami przerwała ich dialog. Stukot odkładanego szkła trwał nie więcej jak niespodziewane złapanie dłoni młodego szczyla przez upartą modliszkę, która w przypływie własnego kaprysu wyciągnęła Jun’a centralnie na parkiet. Zadowolona i stojąca niemalże w centrum ułożyła jego silne dłonie na swoich krągłych i okrytych obcisłą materiałową spódnicą biodrach, które już wkrótce zaczęły kołysać się lekko w rytm huczącej muzyki. Na tym się jednak nie skończyło bo prócz uformowania pod siebie partnera, raczyła go również objąć przy pomocy dłoni, które opadając, wylądowały na szerokich ramionach mężczyzny. W tym samym czasie uwaga wampira skupiła się na kimś innym. Na mężczyźnie. Oho. Zaczynasz kręcić noskiem bo typ nie wygląda na zadowolonego. Najwidoczniej dostrzegł niewierną żonę i jej psotnego pseudo kochanka. Raz, dwa i już pędzi jak rozgniewany byk i już uderza centralnie na parkiet, gdzie urocza parka nie zdążyła się nawet rozkręcić! Jak wykrzyczał, jak odepchnął Juna i jak szarpnął swoją kobietą… Mało agresywnie, ale nadal! - A ty co? – no i się zaczęła litania hejtu. - Kogoś w swoim wieku szukaj, a ty? Wiedziałem, że coś kombinujesz. – co zabawniejsze mężczyzna wcale nie wyglądał na przysłowiowego dresiarza, oj nie. Był zadbany, elegancki, ino trochę rozgniewany. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ludzie wokół niespecjalnie zdawali się przejąć sytuacją. Muzyka oraz chęć zabawy ich pochłonęła. Przynajmniej na razie. |
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Pon Sie 28, 2017 9:58 pm | |
| Roześmiał się. Całkiem głośno, całkiem szczerze i przez to wyglądał jeszcze niewinniej. Jakby wcale przed chwilą z nią nie flirtował. Spojrzał na nią zaskoczony uderzeniem szkła o blat, które przebiło się nawet przez tą muzykę wypełniającą klub. Ledwie zdążył upić jeszcze drinka i odstawić szklankę na bar, gdy ta pociągnęła go w tłum. Nie mógł zmyć z twarzy tego uśmieszku. Drobne zwycięstwa cieszą tak samo, jak te wielkie. Z przyjemnością ułożył dłonie na lekko szorstkim materiale, czując pod palcami ciepło jej ciała. Kiedy ona go objęła, on pewniej przyciągnął ją do siebie, by w raz z rytmem ich ciała połączyły się w jedno. Muzyka pozwoliła mu na chwilę uciec gdzieś myślami, skupiając się na kobiecym ciele tuż przy nim. Nawet przygryzł delikatnie dolną wargę, gdy tak czuł jej ciepłe ciało ocierające się o jego w tańcu. I pewnie byłby jeszcze cudowniej, gdyby nagle się nie zachwiał odepchnięty ze sporą siłą od partnerki.Zamrugał zdziwiony. Czyli jednak mąż. Cudownie. Patrzyła na niego tym swoim pseudo szczenięcym spojrzeniem, jakby potrzebował chwili, by przetworzyć jego słowa. Ale trwało to tylko chwilę. Nie. Nie podobało mu się to wcale, a wcale. -Zabieraj od niej te łapy. - warknął Park, który nagle spochmurniał, ściągając swoje pełne wargi w zadziwiająco cienką linię. Zacisnął dłonie w pięści, cały aż się spinając. - To nie ejst szmaciana laleczka, którą możesz rzucać z kąta w kąt. - wyraźnie podniesiony, niski głos Juna zwrócił uwagę kilku osób, które odwróciły głowy w ich stronę. Nic nie robił sobie z uwag dotyczących swojego wieku. Nie interesowało go też, że kobieta była mężatką, to ich sprawy, ich problemy. Ale nigdy, nie pozwoli traktować tak kobiety w swoim towarzystwie. Może alkohol pomógł tu w podjęciu decyzji, ale cóż... Nie zamierzał odwrócić się napięcie, kiedy komuś mogła stać się krzywda. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Pon Sie 28, 2017 10:38 pm | |
| Oh? Robiło się coraz ciekawiej. Facet prawie buchnął głośnym śmiechem. Serio? Serio stawiał mu się jakiś gówniarz? No niech będzie. Mężczyzna się uśmiecha i klepie Juna po ramieniu dając mu przy tym dobrą radę pt. nie mieszaj się w sprawy dorosłych. A potem? Potem powraca wzrokiem do swojej żony zupełnie przy tym ignorując słodkiego szczeniaczka i jego jeszcze słodsze szczekanie. - Wszystko dobrze… - mężatka odezwała się do młodzika. Chciała go w ten sposób uspokoić, by w następnej kolejności przeszyć wrogim spojrzeniem swojego męża. Widać, że nie była zadowolona z takiego obrotu spraw, ale i do całkowitej złości sporo jej brakowało. Oj tak. W czarnych oczach zapaliła się iskra szczęścia i swoistego zadowolenia z faktu, że mąż stał się poniekąd o nią zazdrosny. Do tego dążyła i do tego pragnęła wykorzystać biednego Juna. Teraz już rozumiesz? Miałeś zostać jednorazową zabawką – zarywasz, wyrywasz, zaliczasz i nara! Nic między wami niema, no może prócz zapłaty bo kto wie? Kobieta wyglądała na wyjątkowo szczodrą osóbkę. - Idź już… - i tutaj niestety bajka się kończyła. Kobieta zamierzała spławić smarka czemu oczywiście zazdrosny mąż nie oponował. W zasadzie przytakiwał metaforycznie w aprobacie dla zachowania swojej małżonki, gdy w praktyce ujął jej dłoń i pociągnął za sobą w kierunku wyjścia lub raczej próbował to zrobić, gdy nagle… Ups! Pojawiasz się dosłownie znikąd. Trzymasz w dłoni szklaneczkę z zimną wodą, której zawartość przypadkowo ląduje na twarzy i garniturze typa. O cholera! Wygląda na to, że właśnie go potrąciłeś lub że to on ciebie potrącił. Zdumiony i zaskoczony sytuacją robisz wielkie oczy, a potem kłaniasz się w pół przepraszając. Ludzie wokół zaczynają coś szeptać i dziwić się, ale nic ponadto. Zawstydzony Yeong nie śmie na nich spojrzeć, oj nie. Unosi za to wystraszone spojrzenie na mężczyznę i… Jego urok osobisty, sposób patrzenia… styl bycia chwyta za serce. Dosłownie. Faceta aż zamurowało. Kobietę trochę też, choć w o wiele mniejszym stopniu. Wyglądała raczej na rozbawioną niżeli złą czyli zupełnie inaczej niż jej partner. Ten pomimo początkowego zdziwienia był bardzo rozgniewany na wampira. Od razu chwycił go za fraki z zamiarem wyciągnięcia na zewnątrz i załatwienia tego po… męsku. Nie. Ty nie dajesz sobą pomiatać. Odgrywasz jedynie rolę bo już wiesz, że ten typ będzie w sam raz. W sam raz na przekąskę… Dlatego dajesz sobą pomiatać jak zwykłym truchłem.
|
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Pon Sie 28, 2017 11:37 pm | |
| Nie. Wcale mu to nie pomagało. Chyba alkohol zrobił tu swoje. Poczuł, że policzki zaczęły go piec. Nie wiedział, czy bardziej z tej wściekłości, czy z tego, że poczuł się "delikatnie" poniżony przez swoją niedoszłą ofiarę. I kto tu stał się łupem? On. I do tego kiepski, bo nie wartym nawet spojrzenia. Gotowało się w nim. I to prawie dosłownie. Strząsnął wściekle rękę ze swojego ramienia. Może i wyglądał jak szczyl i chucherko, ale to było naprawdę mylne wrażenie. Już, już chciał ruszyć za nimi, gdy ta po raz kolejny go kompletnie zlała. Poczuł, że musi to gdzieś rozładować. Po prostu chciał zmazać ten uśmieszek z buźki tego cholernego typa. Jak ten naprawdę przyjemny wieczór skończył się tak źle? Był zły. Na siebie, na pana garniaka, na tą kobietę, która potraktowała go jak zabawkę... no dobrze. Był zabawką. I to nie raz, ale... przynajmniej mu za to płacono, a nie ośmieszano. I... Stanął jak wryty, patrząc na scenkę, która działa się przed jego oczami. Nawet uśmiechnął się, widząc to co się stało. I pewnie pokręciłby tylko głową, by zaraz odejść w swoim kierunku, gdyby nie zagęszczająca się atmosfera. Oj nie. Gniew na chwilę przygasł, ale teraz znów zapłonął żywym ogniem. Nie miał zamiaru pozwolić, by mężczyzna wyżywał się na innych. Ani na nim, ani na tym biednym chłopaku. Nie myślał nawet zbyt wiele, tylko "wepchnął" się miedzy nich, odpychając dłonie zazdrosnego męża. -Chyba czas, żebyś Ty sobie znalazł kogoś w swoim wieku, co staruszku? - warknął, wyraźnie zaciskając dłonie w pięści, gotowy do zaatakowania napastnika w razie potrzeby. Następnym razem przydałoby się tutaj wiadro zimnej wody. Pytanie komu bardziej? |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Wto Sie 29, 2017 12:23 am | |
| Kubeł gorącej wody tak? Jemu był on już niepotrzebny, kobiecie też. Tamtemu narwańcowi owszem. Ludzie to doprawdy dziwne stworzenia. Chcesz sobie grzecznie pograć, zabawić się, potem wyrwać i zatopić kiełki delikatnej gardzieli, a tak? Klapa. Uroczy szczeniaczek wszystko popsuł, chociaż nie, to nie jego wina, wszak jest tylko człowieczkiem. Skąd mógł wiedzieć? No nie mógł. Ty to rozumiesz i już się nie gniewasz. W zasadzie w ogóle się nie gniewałeś. - Nagle chcesz bohatera zgrywać? Spływaj mi stąd. Obaj spływajcie. - odparł szyderczo z równie szyderczym uśmiechem. Co poradzić? Bić się? Nie, nie, nie. Czarnowłosemu daleko do bójki. Za dużo chaosu, zbyt ryzykownie i krwawo... Guzik prawda. Wampir ewidentnie kpi z pewnego siebie śmiertelnika; świadomy uśmiech błyszczy niebezpiecznie spod spuszczonego łba, gdy łeb ten uniesiony i skierowany bezpośrednio na a Juna przyjmuje niewinnego charakteru. Znów to robi. Gra i całkiem nieźle się przy tym bawi, choć niewątpliwie czuje wewnętrzną odrazę do niegrzecznego papucia. Gbur i prostak. Gorszy niż jego staruszek. Ludzie to dziwne stworzenia. - A więc tutaj się szlajasz. Wiesz ile cię szukałem. Chodź musimy wracać. Najmocniej przepraszam za brata. - grzeczność oraz uległość biła od Yeonga na kilometr. W rzeczywistości jednak dopiął swego. Na nic wcześniejsze gdybania i niechęć. Pierwotny plan zakładał zdobycie posiłku i wuala! Koreańczyk właśnie go sobie upolował. Wprawdzie trochę komicznie, ale nadal. Teraz tylko musiał go stąd wyciągnąć czemu służyła kolejna mistrzowsko wyreżyserowana scenka rodem z taniej dramy. - Idziesz? - ponaglasz przybranego brata, którego ciągniesz dodatkowo za ramię. Nic nie mówisz już do faceta i jego kobiety. Oboje patrzą na was z politowaniem, szczególnie ona. Machasz na to ręką. Głupie buce. Pewno pójdą się zaraz grzmocić. Chwała im na drogę! Albo nie. Myśl o tym przyprawia cię o skręt kiszek. Nieważne. Chcesz tylko dobrać się do czyjejś gardzieli. Jedno dziab i po sprawie. Potem wrócisz do domu i do staruszka. Lub nie. Wampir jest cierpliwy. Nadal ciągnie brata w stronę wyjścia, aczkolwiek robi to niezwykle delikatnie, wszak jest tylko młodziutkim i niewinnym szczeniakiem, którego należy chronić. No powiedz... Oprzesz się uroczemu spojrzeniu dwóch skośnych ocząt?
|
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Wto Sie 29, 2017 2:10 am | |
| Miał przyśpieszony oddech, ale tłumił go dzielnie, zaciskając wciąż wargi. Zaciskał ręce tak mocno w pięści, że czuł paznokcie wbijające się we własną skórę. Czuł, jak każdy mięsień napina mu się do granic. Ręka nawet mu drgnęła, już widział ją lecącą w stronę tej uśmiechniętej twarzy. Rozkwaszony uśmiech już nigdy nie byłby taki sam. Czy dostałby po gębie? A czy to pierwszy raz? Kto by liczył, kto by się przejmował. Dopiero kolejne słowa niedoszłej ofiary zazdrośnika wyrwały Juna z zamyślenia i zmusiły, by spojrzał na chłopaka. Byli mniej więcej tego samego wzrostu, więc naprawdę spojrzał mu prosto w oczy. Na chwilę zamarł w bezruchu. Gapił się na niego, jak ten głupek za którego go wszyscy mają. Poczuł zimny dreszcz biegnący wzdłuż jego pleców, ale nie drgnął nawet. Nie odezwał się słowem w gardle czując wciąż jakąś gorzką gulę. Doskonale rozumiał, czemu chciał go stąd wyprowadzić. Czuł, że zaczął trzeźwieć. Miał serdecznie dość tego wieczoru. I szczerze? Już chyba wystarczyło mu wrażeń. Oderwał spojrzenie od tych prawie czarnych tęczówek, które pochłaniały swoją głębią, by jeszcze raz spojrzeć na tą porąbaną parkę. Pokręcił z równym politowaniem głową i odwrócił się do nich plecami, ciągnięty przez "brata" prosto do wyjścia. W kieszeni już szukał tego, czego potrzebował najbardziej w tej chwili. Chłopak wydawał się dość młody, a może to te łagodne rysy twarzy i niewinne oczęta, ale szczerze to się dla niego nie liczyło. W sumie cieszył się tylko, że chłopakowi nic się nie stało. Z kieszeni wygrzebał paczkę Malboro i zaraz zatknął papierosa między wargami. Ledwie poczuł powiew chłodniejszego, nocnego powietrza na twarzy, a odpalał fajkę, strzelając swoją zapalniczką. Westchnął ciężko, gdy w końcu udało mu się zaciągnąć, a końcówka zajarzyła się na pomarańczowo. Pozwolił na moment opaść powiekom i zatrzymał się tak po prostu na środku chodnika, odchylając głowę do tyłu. -W porządku, "braciszku"? - rzucił po chwili milczenia. Rozluźnił się. Czuł, jak napięcie znika, gdy pojawiało się cudnie przyjemne pieczenie w płucach. W końcu otworzył oczy i wyprostował się, by spojrzeć na swojego towarzysza, a jego buźka znowu rozjaśniła się tym niesamowitym, niewinnym uśmiechem. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Wto Sie 29, 2017 10:34 am | |
| Historia jak wiele innych. Głupia, denna i bez morału. Jedni odchodzą, a drudzy wychodzą. Nic specjalnego, a przynajmniej dla Koreańczyka, na którym cała farsa i złość obu „samców” nie zrobiła żadnego wrażenia. No może małe, bo bądź, co bądź nie bez powodu upatrzył sobie taką, a nie inną ofiarę, a która to ofiara grzecznie podreptała za swoim niecnym lalkarzem. Wyśmienicie. Teraz tylko musi zwabić ją gdzieś na bok. Powiew chłodnego powietrza był jak ten przysłowiowy kubeł zimnej wody. I chociaż twierdzisz, że go nie potrzebujesz, tak bierzesz głęboki wdech powietrza do płuc, a potem je wypuszczasz ze specyficznym westchnięciem ulgi. Pochylony lekko w dół zaczynasz się śmiać. Potem się prostujesz i raz jeszcze zaczesujesz czarne pasma włosów do tyłu. Niby masz je stosunkowo krótkie, a jednak uparcie potrafią wpaść ci centralnie do oczu, ale to nic nie szkodzi. Lubisz je takimi jakie są, jak były i zawsze będą. Ten świat też poniekąd taki lubisz. - To nie mnie by się oberwało. Braciszku… – prychnął rozbawiony wampir. - Dzięki. – a potem dodał czując potrzebę podziękowania nieznajomemu za „pomoc”. Ta jasne… - Następnym razem wystarczy podłożyć nogę. O wiele lepszy efekt. – i znów dodaje po chwilowej przerwie, jaką było uniesienie łba do góry, gdzie widniało piękne czarne niebo, a na nim kilka gwiazd przysłoniętych przez chmury… lub smog. Bleh. Jedyna rzecz, której nie lubisz, nie szanujesz i przez którą twoje czarne ślepia ulegają zmrużeniu. Chwilowemu. Wampir spogląda ukradkiem na swoją przyszłą ofiarę. Jej urok osobisty go urzeka, a jednocześnie peszy. Głośno o tym nie mówi, ale serio nie przepada za awkard sytuacjami. Czuje się wtedy skrępowany, a nie powinien taki być. Nie? Nie… Kręcisz głową na boki pod pretekstem no nie wiem… swędzącego nosa. W rzeczywistości jednak szybko odwracasz wzrok na bok. Nawet odchodzisz kilka kroków na bok. - To ten… Jako starszy brat powinienem cię teraz odprowadzić? – rzucenie suchym żartem wydawało się najlepszą opcją na ukrycie zawstydzenia i narastającego głodu, który co sekundę dawał o sobie znać. Yeong musiał działać szybko. PS. z wyglądu z niego taki starszy brat jak z koziej dupy trąbka.
|
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Wto Sie 29, 2017 12:21 pm | |
| Fajka zatknięta między wargami wyglądała, jakby zaraz miała wypaść. Przeczesał blond pasma ręką i zaraz zaciągnął się papierosem. Ostry smak tytoniu... Wzruszył tylko ramionami. Oberwałby i co z tego? Jakoś specjalnie się tym nie przejmował. Było mu to naprawdę obojętne. Siniak na kilka dni? Rozcięta skóra? Czy to naprawdę było coś strasznego i nowego? Nie. Przyzwyczaił się. -Skoro tak, to chyba nie Ty powinieneś dziękować, tak? - prychnął trochę lekceważąco, chyba urażony tym, że chłopak myślał, iż to on padnie ofiarą zazdrośnika, a nie odwrotnie. - Postaram się zapamiętać, chociaż ja raczej postawiłbym na cios z zaskoczenia. Odjął swoją słodko-ostrą truciznę od ust i powoli wypuścił dym, przyglądając się swojemu towarzyszowi. Tak naprawdę powinni się chyba tutaj rozstać, każdy pójść w swoją stronę i zapomnieć. Przynajmniej on chciał już zapomnieć o tym fatalnym wieczorze. Nie odwracał od niego wzroku, jakby się zawiesił na moment. -Skoro to starszy ma odprowadzać, to chyba ja powinienem odstawić Cię pod drzwi, żeby mama się o Ciebie nie martwiła. - zaśmiał się w tym swoim głupkowatym stylu, jakby opowiadał żarty sam sobie i znów roztrzepał włosy. - Albo po prostu wsadzę Cię w taksówkę, co Młody? - przechylił ten swój łepek na bok i naprawdę wyglądał jak szczeniaczek, wpatrujący się w swoją ofiarę, jakby chciał go zmusić samym patrzeniem, by zwrócił na niego uwagę. -Uroczy jesteś. - znowu się zaśmiał i zaciągnął się ostatni raz. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Wto Sie 29, 2017 1:23 pm | |
| Zaserwowany foch Juna był nie tyle smutny, co wręcz zabawny. Niewiele brakowało, aby Yeong buchnął głośnym i radosnym śmiechem. Na całe szczęście tego nie zrobił, przynajmniej nie fizycznie, bo to co się działo wewnątrz smoczego móżdżku było już odrębną sprawą. Wpierw szczeniackie zaloty, potem próba podrywu na taniec, następnie sprzeczka z domniemanym mężem, a na sam koniec heroiczna postawa wobec nieznajomego gówniarza. I weź tu panie żyj w świętym przekonaniu, iż ludzie to świnie. No po prostu się nie dało. Nie powiedział nigdy Yeong. Czarnowłosy nieźle to sobie wszystko rozplanował. Miał ubaw po pachy, aczkolwiek gdyby miał się do czegoś przyznać to z pewnością do niewielkiej iskierki sympatii wobec nieznajomego, który swoim zachowaniem i sposobem bycia przypominał mu trochę jego samego. Oh? A więc stąd ten sentyment i wahanie co do dziabnięcia oraz… Lekkiego speszenia? Nie – prychasz pod nosem do złośliwej publiki gwiazd. Nie zamierzasz im o tym opowiadać, a już na pewno nie pozwolisz na określanie ciebie mianem uroczego! – tutaj znów prychasz z tym, że na głos z lekko nadymanymi polikami przez co stwierdzenie blondyna o byciu uroczym oraz młodym zdaje się nabierać sensu. - Mieszkam w zasadzie niedaleko. Jak idziesz w tamtą stronę. – o taaaaam – tutaj Yeong wskazał bezczelnie paluchem kierunek, w którym miał pójść – to możesz się przejść ze mną. – i dokończył z lekkim wzruszeniem ramion, które skutecznie zakrywały speszoną twarzyczkę – nie ma bata, abyś się do tego przyznał, już prędzej pozwolisz na wydłubanie ci oczu… Bullshit. W gruncie rzeczy na nic nie pozwolisz, choć bez wątpienia wyczuwasz zaproszenie do zwrócenia uwagi zatem zwracasz ją – czarne ślepia unoszą się powoli do góry, następnie lądują na szczenięcej buzi blondyna, a potem zaczynają się śmiać. Tym razem wampir się nie powstrzymał. Dźwięczny chichot rozszedł się po niewielkiej powierzchni wokół chłopców, aż w końcu ucichł, gdy ten sam nieśmiertelny powstrzymał swoje rozbawienie. - No już tak nie patrz na mnie. Idziemy? – rzucił luźnym pytaniem. - Co cię w ogóle naszło na podrywanie starszej kobiety? – a potem kolejnym. Chciał jakoś zabić czas do momentu przejścia przez ulicę i wejścia w wąską uliczkę, gdzie miało nastąpić wielkie grande finale.
|
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Wto Sie 29, 2017 11:40 pm | |
| Jun Ho uśmiechnął się tylko pod nosem, gdy tylko "Młody" prychnął oburzony. Zgasił niedopałka na wieczku pobliskiego śmietnika i wyrzucił, całkiem grzecznie. Potem wcisnął dłonie w kieszenie swoich jeansów. -No ruszaj Maluchu, nie będziemy tu sterczeć całą noc. - ruchem głowy zachęcił go, by w końcu zaczęli się przemieszczać, ale grzecznie nie ruszył pierwszy, czekał, aż go jego towarzysz poprowadzi. Tak całkiem szczerze nie miał na to wcale ochoty. Po prostu poczuwał się do tego, by odstawić tego niezdarę do domu. Był tak uroczo niewinny i podatny, że nie chciał mieć go na sumieniu. I co, że pewnie nigdy więcej się spotkają? Będzie spokojniejszy, gdy zobaczy zamykające się za nim drzwi. Szedł delikatnie za nim, panując nad wyciąganiem swoich długich nóżek zbyt daleko do przodu. Ale gdy tylko padło pytanie z ust chłopaka, aż zmrużył oczka, by zlustrować go uważnie. -Czyżbyś mnie obserwował? Bo chyba nie robiłeś tego zbyt uważnie. To ona podrywała mnie. - Park wzruszył ramionami, przenosząc wzrok gdzieś przed siebie. Uśmieszek zniknął, a on się jakby zamyślił nad tym, co go naprawdę podkusiło. I po chwili milczenia dodał: - Po prostu korzystałem z okazji, bo czemu nie. Przeczesał swoje włosy jedną dłonią i znowu spojrzał na Yeonga. -A Ty często tak się szlajasz sam po klubach, Młody, i oblewasz wodą obcych ludzi? To Twój sposób na podryw? - czy on sobie z niego kpił? Ależ oczywiście. Jak najbardziej. A jego głupkowaty uśmieszek znowu rozjaśniał jego buźkę. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Sro Sie 30, 2017 12:05 pm | |
| Wpadłeś po same uszy słodziaku – rzekłbyś do ludzkiej ofiary, lecz ja wiem, że tego nie zrobisz. Taki straszny z ciebie wampir, któremu daleko do miana potwora . Nie no żarty sobie stroję. Przecież jesteś potworem. Nadal potrafisz gryźć, drapać i zabijać. To, że tego nie robisz stawia cię w dość niekomfortowej sytuacji wśród wampirzego społeczeństwa. Ot pożal się boże łowca od siedmiu boleści. Jak tyś sobie dał sobie radę? Głód Koreańczyka coraz bardziej dawał o sobie znać. Przysłowiowe burczenie w brzuchu rozległo się na niewielki obręb wokół nieśmiertelnego, którego luźny krok nieustannie kierował go w stronę ulicy i za nią. Po przejściu na drugi koniec zatrzymał się i westchnął niepocieszony. - Maluchu? – spytał w zamiarze ukrycia dokuczliwego burczenia. - Trochę mała ta różnica wzrostu między nami. A tak w ogóle to cię nie obserwowałem. Zwyczajnie zgaduję lub… korzystam z okazji. – dokończył z dziwnym uśmieszkiem, który z tylko jemu znanych powodów zawitał na smukłym licu, z którego w tym samym czasie zniknął błysk niewinnego dziecka. Wampir ruszył dalej, a mówiąc dalej masz na myśli niespodziewany skręt w lewą uliczkę, przy której mieścił się spory budynek mieszkalny i boczne drzwi do niego. To właśnie do nich zmierzałeś i do nich nakłaniałeś podejście Juna. Racz mu wybaczyć. Racz go potem przeprosić, lecz głód w końcu wygrał. Nie potrafiąc, nawet nie chcąc się przed nim wzbraniać, decydujesz się na atak. Wiesz, że nie będzie to łatwe, a jednak ryzykujesz. Wybierasz mniejsze zło od tego, któremu nie pod żadnym pozorem nie zechciałbyś się oddać, a które od jakiegoś czasu kroczyło tuż za tobą. Słyszysz? To twój wewnętrzny morderca. Idziesz… - wampir idzie, idzie, idzie… a potem upada. Przypadkowo potknięty o własną sznurówkę potyka się o nią i zalicza glebę. Cwana bestio. Chcesz w nim wzbudzić poczucie litości. I dobrze. Idzie ci to całkiem dobrze. Wszak kto inny jak nie ty jest tylko głupim, małym szczeniaczkiem, który potrzebuje wsparcia przybranego braciszka?
|
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Sro Sie 30, 2017 12:40 pm | |
| -Och... Wzrost nie ma tu nic do rzeczy, mój Drogi. Zachowujesz się jak słodki maluch, więc czemu mam Cię tak nie nazywać? - Koreańczyk roześmiał się, bo przecież jego towarzysz, był taki zabawny, próbując z nim dyskutować. To jakby mały dzieciach chciał tupnąć nóżką, bo przecież to on ma rację. Jun nie rozglądał się specjalnie, po prostu szedł, gdzie go prowadzono. Może jak mała owieczka idąca na rzeź, która grzecznie tupta, gdzie jej się rozkaże. Nie trzeba było go zachęcać, czy namawiać. Po prostu szedł tam, z poczuciem misji. Naprawdę chcąc czuwać nad, według niego, bezbronnym młodziakiem. No i stało się. Może nie powinien, ale wybuchnął śmiechem. Zasłaniał usta jedną dłonią, a drugą złapał się za brzuch, zginając się lekko w pół. Pan "nie taki mały" chyba był dość niezdarny i może powinien zachować pokerową twarz, ale jak mógł się nie zaśmiać? -Korzystasz z każdej okazji, by być niezdarą, Młody? - no dobra, przecież nie będzie taki. Pochylił się w stronę chłopaka. Chciał mu pomóc, wciąż uśmiechając się, praktycznie całym sobą, ale grzecznie wyciągnął do niego rękę. -Musisz bardziej na siebie uważać, bo zrobisz sobie w końcu krzywdę. - wciąż niezapięta do końca koszula, rozchyliła się, ale Park wyraźnie sobie nic z tego nie robił, przyglądając się leżącemu na ziemi biedakowi. - Jesteś cały?
|
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Sro Sie 30, 2017 1:54 pm | |
| Proszę wybacz mi. Nie zapamiętuj i nie rozpowiadaj żem cię wykorzystał. Ja nie chciałem. Wstyd mi za siebie, lecz zrozum. To czym jestem zmusza mnie do robienia rzeczy, o których nie masz zielonego pojęcia i szczerze? Nie chcę abyś je miał. Bycie wampirem to jak bycie potworem, pijesz krew, funkcjonujesz tylko i wyłącznie w nocy, a do tego trwasz w nieśmiertelności przez całą wieczność. Wy ludzie nam tego zazdrościcie, z kolei my wampiry zazdrościmy wam waszych krótkich żyć. Raz jeszcze więc proszę, wybacz mi. Za to, że cię teraz skrzywdzę i za to, że jestem potworem, którym zawsze chciałem być. - Z każdej… - odpowiedź Yeonga była krótka i nadzwyczaj treściwa. Targany głodem chwycił za wyciągniętą ku niemu dłoń Juna. Z początku ujął chłopaka bardzo niepewnie, choć trwało to zaledwie sekundę. Przy nastaniu drugiej uścisk wampira się nasilił – momentalnie mrużysz czarne ślepia, spinasz wszystkie mięśnie ciała, uśmiechasz się, a blask kłów odbity od bladego światła księżyca ukazuje twą prawdziwą naturę. Nie pytasz i nie czekasz na przyzwolenie – mocny uścisk pomaga nieśmiertelnemu chwycić ofiarę, pociągnąć ją w dół, a potem do góry, gdy wraz z nim czarnowłosy wstaje i podchodzi do ściany budynku. Tam też przyszpila marionetkę i od razu atakuje jej apetycznie odsłoniętą gardziel, pod którą pulsowała cała gama życiodajnego płynu. Wbicie kłów w skórę trwało nie więcej jak milisekundę, a mimo to uczucie przyjemnego ciepła i dreszcz biegnący wzdłuż dwóch ciał były nie do opisania. Yeong syknąwszy z zadowolenia począł spijać krew. Z początku łykał niewielkie ilości, jednak z czasem stały się one większe. Zachłanny i zadowolony pozwolił ociężałym powiekom opaść na oczy, jak i opadła siła ucisku dzięki czemu biedny chłopiec nie znajdował się już w potrzasku. W każdej chwili mógł próbować się bronić… mógł? Nie sądzisz, aby to było możliwe. Nie w takiej chwili – po raz kolejny bierzesz łyk i pozwalasz, aby cudownie ciepła ciecz spłynęła wzdłuż gardzieli i dalej, wprost do potwornej paszczy, której rozwarte szczęki zaczęły się powoli zamykać. Gdy zamknęły się całkowicie zaprzestałeś posiłku. I wtedy to do ciebie doszło. Koreańczyk nigdy nie pił dużo, jedynie tyle ile potrzebował. Dziś było podobnie. Problem natomiast stanowiło osłabienie ubytkiem krwi. Mówisz, że to teoretycznie nie twój problem, ale… Nie potrafisz go tak zostawić. Nie tutaj i nie po tym co dla ciebie zrobił. Targany ludzkim jestestwem decydujesz się złapać Juna i go podtrzymać, aby przypadkiem nie zaliczył gleby. Szczęście w nieszczęściu bo okazuje się, że drzwi przy których staliście prowadziły do hotelu, gdzie przypadkiem wynajmowałeś pokój. Chcesz go tam odstawić. Aby wypoczął i zapomniał. Zatem wchodzisz nieprzejęty faktem, że po twych ustach spływały pojedyncze krople o szkarłatnym kolorze. |
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Sro Sie 30, 2017 11:02 pm | |
| Niczego nieświadomy Junho pochylał się nad tą niezdarą. I nawet uśmiechnął się zupełnie w tym swoim szczeniackim stylu, gdy Maluch potwierdził jego przypuszczenia, zamiast tym razem się uparcie bronić. Od tego śmiechu czuł się rozluźniony, cały stres zniknął, ten wieczór naprawdę zmienił swój bieg i stał się o niebo lepszy. Dlatego zupełnie się tego nie spodziewał. Kompletnie. Zbity z tropu, pozwolił się pociągnąć. Trwało to dosłownie moment. Jak to? Kiedy...? Czy śnił? Z początku myślał, że jego towarzysz chce go pocałować. Nie przeszkadzało mu to specjalnie. Ba. Nawet mu to schlebiało. Ale... To wcale nie o to w tym chodziło. Czy on zobaczył kły? Poczuł chłodny dreszcz biegnący w dół kręgosłupa. Nawet nie zareagował, nie miał na to szans. Poczuł pod plecami chłodną ścianę budynku. To drobne, niewinne chucherko dociskało go do ściany, a on wpatrywał się w nie kompletnie nic nie rozumiejąc. Skąd miał tyle siły? I wtedy poczuł ukłucie. Ciche syknięcie wyrwało się z gardła Koreańczyka. Jego serce zaczęło bić jak oszalałe, bo jeszcze przed chwilą jego rytm brzmiał całkiem normalnie. Oddech przyśpieszył, krew zaczęła szybciej wędrować w żyłach i tętnicach, wpływając wprost do ust wampira. Miał wrażenie, jakby nogi miał ja z waty. Czuł jak pił. Jak przyssał się do jego szyi. Chciał się wyrwać, uciec, ale... To jednak on był tutaj tym słabszym "braciszkiem". Pełne wargi rozchyliły się, kiedy oddechy stały się płytsze, a oczy zamknęły się, zaciskając mocno powieki. Czy on śnił? Ten cały wieczór to jakiś sen? Koszmar? A może wziął coś znowu i tylko mu się to wydawało? Nie mógł się ruszyć, czuł, że uścisk zelżał, ale nawet nie drgnął. Poczuł się słaby. Jakby za chwilę miał upaść tam przed tym stworzeniem. Coś Ty narobił Park? Z trudem uchylił powieki, ale tylko na chwilę, bo zaraz pozwolił im znowu opaść. Był taki zmęczony... Jedyne co zobaczył to te czarne, lśniące oczy.
|
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Sro Sie 30, 2017 11:49 pm | |
| Yeongho nie należał osób z pokroju tych ksenofobicznych. Na swój sposób szanował obcokrajowców - prócz Japońców - a także tych z odmienną orientacją seksualną. Bądź co bądź mieszkał pod jednym dachem z jednym takim co nie? Trudno jest zatem posiadać uprzedzenia i hej! Chłopak coś w sobie miał, coś co bez wątpienia kusiło do złego. Problem leżał gdzie indziej, mianowicie w dziwnie pokręconej psychice wampira. Z jednej strony nie miewał problemów z kokietowaniem, z kolei z drugiej mocno unikał bliższego kontaktu co miało miejsce chociażby podczas rozmowy, gdy nieoczekiwanie Yeongho odwrócił swój wzrok na bok. Był wtedy zawstydzony i jeśli tylko połączyć ze sobą odpowiednie kropki... No nie ukrywasz, że w tej dziedzinie jesteś czysty jak łza. Czysty, a do tego uroczo nieświadomy i speszony. Temu też nawet nie śmiesz myślec o muśnięciu cudownie wilgotnych i apetycznych ust. Mimo to pochłaniasz go wzrokiem i przełykasz nerwowo ślinę, gdy już unosisz zwiotczałe ciało. Wampirowi daleko do księcia, tym nie mniej wspomaga Junho. Razem z nim przekracza próg drzwi, przechodzi przez kuchnię i hol, aż dociera do windy, która jadąc w górę, doprowadza obu młodych na trzecie piętro. To tam właśnie mieścił się apartament Yeongho. Wejście do środka wynajmowanego aprtamentu nie sprawiło Koreańczykowi wielskiego problemu. Momentalnie znaleźli się w środku tj. w pokoju, z którego szli dalej, do sypialni. - Trzymaj się. Jeszcze trochę i będzie po wszystkim. - zreflektowany swoim zachowaniem Koreańczyk postanawia się odezwać. Chce w ten sposób przypilnować chłopaka, by ten przypadkiem mu nie odleciał. Czynność będzie powtarzać do momentu dojścia do łóżka. Wtedy ułoży na nim Junho, a sam usiądzie obok, aby w spokoju monitorować jego puls. |
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Czw Sie 31, 2017 12:18 am | |
| Zawisł na nim, trochę jak bezwładna, szmaciana laleczka. Czuł się dziwnie zmęczony. Czy z jego szyi wciąż leciała krew? Pobladł troszeczkę. Było mu jednocześnie gorąco, jakby parzył go jakiś niewidoczny płomień, a z drugiej strony poczuł przejmujący chłód, jakby powietrze dookoła nich stało się dziwnie lodowate. Wsparł się na nim. Bo czy miał jakieś inne wyjście. To przez niego, wszystko przez niego... Z trudem znowu uchylił powieki, by móc widzieć cokolwiek. Niewiele mu to pomagało. -Nie wierzę... - Mruczał coś tam do siebie pod nosem Park. Reagował tak w stresujących sytuacjach, ot takie biadolenie do samego siebie. Wciąż myślał, że śni, że zaraz ocknie się we własnym mieszkaniu. Nogi miał jak z waty, swoim ciężarem powinien przytłaczać to chucherko, a ten jednak dzielnie wprowadzał go do jakiegoś mieszkania. Dopiero, kiedy jego ciało opadło delikatnie na pościel, stęknął cicho i odetchnął. Powieki same opadły. -To tylko sen, prawda...? - mruknął na wpół już sennie. Często mu się to zdarzało, nawet, gdy nie był w takim stanie. -Czemu jesteś tak... - głośne westchnięcie. - śliczny... - mruknął i jego klatka piersiowa zaczęła się unosić miarowo, kiedy pozwolił sobie usnąć. -Głupi... - wychrypiał cichutko, potarł dłonią twarz i chyba znów przestał się ruszać. Zdawało się, że już tak mu zostanie. Lekkie wiercenie, mruczenie, gadanie. Ale spał. Jakby w ogóle nie zaniepokojony tym, co się wydarzyło. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Czw Sie 31, 2017 12:39 am | |
| Rana nie krwawiła. Koreańczyk o to zadbał. Tuż przed wyprawą i chwilę po oderwaniu się, zaleczył dwa wkłucia, po których nie została nawet blizna. Dzięki temu nie tylko zatamował krwawienie, lecz przede wszystkim zatuszował ślad zbrodni świadczący o niedawnym posilaniu się. Mrukliwy głos Parka świadczył o częściowym zachowaniu świadomości. Wspaniale! Dzięki temu Yeongho pozbył się części ciążącego nań balastu poczucia winy. Heh... No, no. Niby łowca, a taki ludzki. Teraz już wiesz czemu cię wybrali. Boś jako jeden z nielicznych wiedział czym jest empatia. - Już wszystko dobrze. Za dużo wypiłeś...- odparł ledwo chowając soczysty rumieniec na polikach... Nie. Czarnowłosy go nie schował. Bardziej uciekł speszony wzrokiem gdzieś na bok. Wraz z nim uciekła także cicha myśl; dziękuję- oraz niemy uśmiech ducha wraz z drgnięciem i uniesieniem się kącika wilgotnych warg do góry. Czujesz się zawstydzony i oczarowany. Do końca nocy zostało kilka godzin. Część tego czasu Ho wykorzystał na uszczelnienie pokoju - tu przymknięcie okna, tam zasłonięcie, a tam znów opieka nad śniącym chłopcem. Paradoks i żart w jednym. To doprawdy urocze jak bardzo historia kochała się powtarzać. Pozostałe godziny Yeong spędził na czuwaniu. To sprawdził tętno. To poprawił koszulę, albo nakrył gościa pościelą... W końcu jednak przysnął - znudzony zmieniasz się w kota i kładziesz na cudzym torsie. Zasypiasz gdy nastaje dzień. Wtedy też powracasz do ludzkiej formy przez co Pan Park może mieć niezły mindfuck, a ty tarapaty. Za dnia jesteś przecież bezbronny. |
| | |
Rola / pozycja : - Wiek : 25 lat Multikonto : Effie Morgan
Jun Ho Park
| Temat: Re: Tell me your story Czw Sie 31, 2017 1:28 am | |
| Zmarszczył nos. Westchnął, a potem próbował nabrać głębokiego wdechu. Coś... Coś było nie tak. Ten sen... A teraz uścisk w piersi, czy... Przerażony otwiera oczy, ale... No właśnie ale. Nie tego się spodziewał. Czarna czuprynka i ten ciężar. Chwilę mrugał oczami, próbując oszacować, czy wciąż śpi, czy już się na pewno obudził. Chciał położyć dłoń na spoczywającej na jego torsie głowie, ale bał się zbudzić śpiącego chłopca. Co się stało wczoraj? Podniósł spojrzenie, rozglądając się po pomieszczeniu, próbował zorientować się, gdzie ich wywiało. Miał takie dziwne sny... Ziewnął kręcąc głową, jakby samego siebie karcąc, że nie powinien mieszać rzeczywistości z wyobraźnią. A jednak bezwiednie całkiem od odgarnia włosów, przechodzi zaraz palcami na własną szyję. Opuszkami palców przesuwa po gładkiej skórze, raz, drugi... Przygryza delikatnie swoje pełne wargi. Czy to możliwe, że wszystko sam sobie wymyślił? Spojrzał w dół na to śpiące "dziecko". Czemu wczoraj miał kły i spijał z niego siły życiowe? Podniósł własną dłoń w górę, by spojrzeć na nią. Och. Przesunął spojrzeniem w dół. Był ubrany. Tylko jak skończyli w ten sposób? Za dużo pytań, za dużo... W końcu odważniej przesunął palcami po tej głowie małego śpiocha. jakby przeczesując czarne, miękkie pasma. Jeśli to był sen... Jak mógł nic nie pamiętać? Wypił aż tyle...? Zmarszczył brwi. Zaschło mu w gardle. Tak. Musiał się napić. Ochlapać twarz. Tyle, że nie chciał... Nie ważne jak się znalazł w tym miejscu, nie chciał przerywać jego drzemania. Więc powoli, bardzo delikatnie próbował wsunąć dłoń pod jego policzek, by unieść mu głowę i podłożyć pod nią kołdrę, by jakoś wysunąć się z tej dziwnej pozycji. Tyle, że czuł się dziwnie słabo. Jakoś nieswojo. I do tego on. Praktycznie leżał na nim. Chyba czuł jego nogę na swojej. Jakby zrobił sobie z niego poduszkę. |
| | |
Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Re: Tell me your story Czw Sie 31, 2017 10:25 am | |
| Wampir w istocie uczynił sobie z Junho całkiem wygodną podusie, wpierw jako kot, a potem dla postaci ludzkiej. Przyznam szczerze, że dla typowego Europejczyka widok dwójki osób tej samej płci, w dodatku złączonej dwójki lub niemalże leżącej na sobie dwójki byłby peszący. Dla Azjatów już mniej, a praktycznie wcale. Bo to pierwszy raz kumpel zasnął na klacie drugiego, bo ten pierwszy spił się przysłowiowo w trzy dupy, a drugi był wampirem? No nie sądzę. Zresztą… U skośnookich panowała troszeczkę inna mentalność. Muśnięcie czarnej czupryny chłopaka spowodowało jego lekkie poruszenie się. Nie, nie. Yeongho się nie budzi. Co najwyżej poprawia ułożenie łba na czyimś ciele, a potem rozchyla lekko wargi ust, z których wypuszcza obłok gorącego powietrza. Był wampirem, nie musiał oddychać, tym nie mniej ciężko jest mu się wyzbyć wyuczonego odruchu po zaledwie 106 latach nieżycia. Pod tym względem jest bardzo ludzki, o czym świadczyło uczucie ciepła, gdy tylko dłoń ofiary raczyła wsunąć się delikatnie pod gładki i minimalnie zarumieniony policzek. Za dnia byłeś bezbronny. Mogło się walić i palić, a ty i tak nie przebudziłbyś się ze swojego głębokiego snu. Na szczęście i nieszczęście dla waszego duetu słońce zaczynało powoli zachodzić – jasne, że wciąż górowało na niebie, stąd zresztą szczelnie przysłonięte okna, aczkolwiek w znacznie mniejszym stopniu niż z rana czy popołudniu. Dzięki temu głębokość snu Koreańczyka uległa zmniejszeniu – w tym miejscu poruszasz gałkami ocznymi i mamroczesz coś pod nosem, jakieś pojedyncze słowo… Ojcze? Nieważne. Uczucie ciepła oraz odgłos bijącego serca skutkuje mimowolnym uśmiechnięciem się czarnowłosego. Niczym zaspany psiak otwiera leniwie ślepka, przez moment leży wsłuchany w miłą pieśń, by na sam koniec unieść w równie leniwy sposób dość mocno poczochraną łepetynę. W tym miejscu określę go mianem szczeniak – otóż wampir w istocie wyglądał jak słodki szczeniak, który nie do końca świadom własnego przebudzenia wpatruje się zaspanymi oczkami w twarz osłabionego kumpla, którego kilka godzin temu przyszło mu podziabać. Wygląda przy tym nieziemsko… Nieziemsko niewinnie i uroczo, a przy tym dziwnie, jakby ktoś całkowicie wyssał z niego wszystkie siły życiowe. - Dobry… czujesz się lepiej? – spytał nie mając pojęcia, że jego poliki aż paliły się od rumieńca. Zawstydzony odskoczy pewno w bok lub tył kiedy obudzi się całkowicie.
|
| | |
Sponsored content
| Temat: Re: Tell me your story | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|