Grupa : Wampiry Rola / pozycja : Nikt Wiek : 125 lat Multikonto : Admin
Yeong Ho Kim
| Temat: Tell me your story Nie Sie 27, 2017 8:46 pm | |
| First topic message reminder :
czas: rok 2016 miejsce: Seul gracze: Jun Ho Park & Yeong Ho Kim opis: Pierwsze spotkanie. Co z niego wyjdzie? Nie wiemy. Lecimy na tak zwany flow. Jedno jest pewne. Ciekawski wampir nie tak łatwo odpuści.
Wielu nazywa was potworami. Wielu uważa, że powinniście zginąć. Wielu twierdzi, że… nie istniejecie. Wielu, wielu, wielu. Nie jesteś jak ci wielu i nie jesteś jak typowy wampir. Cenisz sobie Maskaradę, szanujesz też ojca i starszych, ale! Kto powiedział, że od czasu do czasu nie możesz sobie zaszaleć? Dziś było podobnie – zostawiasz wiadomość dla ojca, zresztą nie pierwszą. Tradycyjnie informujesz go w niej, że na jakiś czas znikniesz i w zasadzie znikasz. Podróż prowadzi cię aż do Korei – ot pstryczek w nos jeśli brać pod uwagę lekką niechęć i wspominki z przeszłości. Machasz na nie ręką. Co było to było, nie twój interes. Tak więc lecisz sobie do Korei, a dokładniej do Seulu, gdzie podobnież miał się odbyć koncert. Lubisz je, te koncerty ma się rozumieć. Stąd też na takowy właśnie wybywasz, a przynajmniej starasz się wybyć bo kurka wodna wyleciała ci z głowy nazwa… Eureka! Próba przypomnienia sobie trwała nie więcej jak minutę, a czarnowłosy wcale nie zawdzięczał tego hucznej reklamie na każdej ścianie, ekranach za szybami i tych w miejscowych klubach czy pseudo pubach. Nieważne. – machasz ręką dla wszystkich ciekawskich. Wampir dociera na miejsce, a że nie stronił specjalnie od współczesności, to dosyć gładko przechodzi przez odprawę. Bułka z masłem. Kiedy już dotarł do miasta otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Łał, a więc to tak… - nieważne ile razy był na koncercie. Nieważne ile razy patrzył na idoli. Zawsze dziwił się i ekscytował tak samo. Czemu? Ponieważ to lubił – patrzeć na nich, podziwiać, a prócz tego słuchać i oglądać ich występy. Dla starszych ino głupia słabość, lecz dla niego miała fundamentalne znaczenie. Artyści. Zabawa trwała dobrych kilka godzin. Yeong jako cwane stworzenie zajął pozycję VVIPA – HEH! Dzięki temu nie tylko oszczędził sobie czekania, ale i… No generalnie wszystko rozchodziło się właśnie o czekanie. Wiadomka, wampirowi nie przystało przychodzić rano i stać w kolejkach. Ciekawe czemu co nie? No ale wracając. Ubrany dość casualowo – dżinsowe spodnie z przetartymi kolanami, luźniejsza bluzka oraz addidasy – wampir opuścił miejsce, gdzie odbyła się impreza. Teoretycznie mógł wrócić… Teoretycznie. W praktyce wyglądało to mniej więcej tak – wychodzisz, rozglądasz się i nie do końca wiesz co ze sobą zrobić. Nie chce ci się jeszcze wracać, ale na żadne imprezy też nie masz ochoty, a przynajmniej na razie. Trwasz więc w chwilowym bezruchu, aż nachodzi cię myśl. Zapolujesz sobie na kogoś! Sama myśl o tym poskutkowała przysłowiowym burczeniem w brzuchu. To był ten czas. Nieśmiertelny skierował swoje kroki do miasta. Co jak co, ale w klubach najłatwiej o ofiarę.
|
|